Zawsze chciałam pisać pamiętnik. Kupowałam zeszyty i notesy i obiecywałam sobie, że teraz to już na pewno, będę pisać, codziennie, na pewno.
Podjęłam w życiu jedną próbę pisania pamiętnika, miałam wtedy pewnie z czternaście lat. Długo nie wytrzymałam, wszystko co pisałam brzmiało następnego dnia głupio i wyrzuciłam notesik. Podobno wszyscy wielcy ludzie piszą pamiętniki, dla pozostania przy zdrowych zmysłach. Dla zdrowotności psychicznej to ja zawsze wolałam porozmawiać z koleżanką. Koleżanka odpowie, doradzi, czasem wyśmieje. To lepsze niż nic nie mówiący papier. Wiem, wiem, papier wszystko wytrzyma, ale moim zdaniem uszy dobrej koleżanki też.
Nadal namiętnie kupuję notatniki (na zdjęciu mój najnowszy nabytek). Już sobie nie wmawiam, że będę pisała pamiętnik i to chyba pomaga, bo teraz częściej zapisuję w nich swoje myśli. Zapisuję też sprawy do załatwienia, co i na kiedy muszę mieć gotowe na studiach, listy rzeczy do zabrania przed wyjazdem, pomysły na teksty albo na życie i oczywiście mądre cytaty. Taki zeszyt od wszystkiego, nie tylko do przelewania emocji. Zresztą emocjom to ja daję ujście w trybie natychmiastowym na Twitterze, więc nic nie zostaje dla notesu. Twitter też wszystko wytrzyma, zupełnie jak papier, a przy okazji spełnia często rolę koleżanki. Ktoś się odezwie, doradzi, ucieszy się razem ze mną, czasem wyśmieje. Koleżanki nie zastąpi, ale to lepsze niż nic.
chyba się zdenerwuję….
LikeLike
Dlaczego?
LikeLike