Wczoraj stuknęła mi setka. Nie, nie postarzałam się nagle o 65 lat.
Wczoraj opublikowałam setny post na blogu. To nie jest wielkie osiągniecie jeżeli spojrzeć na datę założenia bloga, ale spore jak pomyśleć, że jeszcze kilka tygodni temu wydawało mi się to prawie nieosiągalne.
Od dwóch tygodni posty pojawiają się codziennie, językowo naprzemiennie. Raz krótsze, raz dłuższe. Raz bardziej sensowne, raz mniej. Nie zawsze jest łatwo, ale robię co mogę, żeby wytrwać w postanowieniu regularnego pisania. I co jest bardzo ważne pisania w dwóch językach.
Czasem pojawiają się chwile zwątpienia, szczególnie, że nie widać wielkiego ruchu na blogu. Wiem, że na wszystko potrzeba czasu i cierpliwości. Tak też to sobie tłumaczę i dalej robię swoje.
Lubię ten mój blog coraz bardziej i mam nadzieję, że będzie coraz lepszy. W końcu ćwiczenie czyni mistrza. Ćwiczę więc dzielnie, aż do utraty tchu i przemęczenia opuszków palców.
6 thoughts on “Setka”
Comments are closed.
szampana otwierać? :)
LikeLike
No ba!
LikeLike
Trza walnac sete z tej okazyji!! Buziolll
LikeLike
Koniecznie.
LikeLike
Np to chyba mam wymowke by coś dziś wypić! Nie wiem tylko co na to mały Daniel…
LikeLike
Niech się przyzwyczaja. :-)
LikeLike