Tydzień w moim telefonie #7

Week6_Fotor

Znowu miałam mało ekscytujący tydzień. Deszczowa pogoda i niskie temperatury nie zachęcają do szaleństw. Raczej do zakopania się w domu pod kocem. 

Może to i lepiej, bo narobiłam sobie trochę zaległości na studiach i jak się wczoraj okazało w czytaniu. NRC (gazeta holenderska) opublikowało listę najważniejszych 50 książek z ubiegłych 5 lat. Okazało się, że przeczytałam z nich tylko 5! Nie wiem jak to się stało. Sporo książek z tej listy jest na mojej liście do przeczytania, ale są i takie o których nigdy nie słyszałam. Studia studiami, ale moje czytelnictwo nie może na tym cierpieć. Czas na lepsze planowanie i wypracowanie czasu na czytanie dla przyjemności.

W zeszłym tygodniu dopadło mnie małe przeziębienie, ale na szczęście po czterodniowej kuracji aspiryną i końską dawką witaminy C poszło sobie do diabła. Czuję się znowu jak młody bóg, a raczej bogini.

Moja kochana Alice chyba czuła, że potrzebuję wsparcia i przychodziła pomruczeć mi na kolanach przy śniadaniu. Nie ma lepszej metody na rozpoczęcie dnia.

W zeszłym tygodniu upiekłam znowu grissini. Wyszły przepyszne. Tym razem zrobiłam je z solą i rozmarynem, co okazało się doskonałą kombinacją. Przepis, z którego korzystałam znajdziecie na blogu White Plate.

Ostatnie dni namiętnie uczę się do jutrzejszego egzaminu. Trochę ciężkawo mi to idzie, bo leń naukowy jeszcze nie do końca mnie opuścił. Do tego mam jeszcze dwa zaległe wypracowania do napisania w przyszłym tygodniu. Już chcę mieć to wszystko za sobą, więc muszę się w sobie zebrać i zabrać do roboty.

Wieczorami już się nie uczę, to czas na chwilę relaksu z książką z Jackiem na kolanach. Zimą nasze kochane kocury stają się kotami kolanowymi i jak tylko usiądziemy to zaraz jeden się na nas ułoży.

W czwartek wieczorem brałam udział w networking event organizowanym przez International Career Club. Szłam tam, wieczorem, przez 9 Straatjes (9 uliczek) w Amsterdamie. Lubię to świąteczno-zimowe światełka w mieście. Jakoś tak cieplej się robi człowiekowi kiedy idzie przez tak oświetlone ulice.

Wczoraj zakupiłam sobie Book for paper lovers, specjalne wydanie od Flow magazine. W tym wydaniu nie ma tekstu, są za to koperty, papier listowy, kartki pocztowe, papier do pakowania prezentów, naklejki do zaklejania kopert i wiele innych papierowych dóbr. Już się nie mogę doczekać kiedy będę mogła się do tego wszystkiego dobrać.