
Ostatnio ciągle natykam się, w internecie, na artykuły o produktywności. „Jak zrobić więcej w godzinę”, „Jak być bardziej produktywnym”, „Jak być jeszcze bardziej produktywnym”, „Jak zmieścić miesiąc pracy w jednym tygodniu”, itd, itp. A przecież nie samą pracą człowiek żyje. Tak mi się przynajmniej zawsze wydawało.
W ramach protestu przeciwko nadmiernej produktywności pozwalam sobie regularnie na momenty lenistwa. Ba! Czasem nawet na całe popołudnia lub poranki. Tak sobie też myślę, że warto się czasem zatrzymać w tej naszej pogoni za szczęściem i po prostu być szczęśliwym. Tu i teraz. W tym właśnie momencie, a nie gdy ukończymy projekt, osiągniemy cel, kupimy nowe mieszkanie, czy awansujemy w pracy.
To jeden z powodów, dla którego postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu #100HAPPYDAYS. Od dzisiaj, codziennie, przez 100 dni z rzędu, będę robiła zdjęcie temu, co sprawia mi radość i wywołuje uczucie szczęścia. Zdjęcia będę wrzucała na Instagram z tagiem #100HAPPYDAYS. Raz na jakiś czas (może raz na 10 dni?) postaram się wrzucić zdjęciowe podsumowanie na bloga.
Jeżeli chcecie być na bieżąco, to zapraszam na mój Instagram i Twitter.
Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało.
coż za piękny pomysł!!! ja codziennie zdjęcie piwka zrobię zatem ;)))
LikeLike
Wariatka. Nie możesz normalnie?
LikeLike
Cieńka jest granica miedzy pogonią za pracą, karierą i konsumcją a zyciem , często i tym rodzinnym. Warto czasem się zastanowić czy warto…
Pozdrawiam
LikeLike
Pięknie to ujęłaś. Swoją drogą Twój Instagram jest pełen przepięknych zdjęć. :)
LikeLike