Znowu mam dla Was dziesięć szczęśliwych zdjęć.
Dzień 41: Moja koleżanka z liceum otworzyła swój resort na kambodżańskiej wyspie. Pisałam o tym tutaj.
Dzień 42: Trampki! Trudno to wytłumaczyć, ale czasem małe rzeczy cieszą najbardziej.
Dzień 43: Leniwy poranek z Jackiem..
Dzień 44: Antologia reportażu jest wreszcie w moim posiadaniu.
Dzień 45: Nowy, duży kubek do herbaty.
Dzień 46: Deszczowe popołudnie w domu po długich spacerach w Amsterdamie.
Dzień 47: Jack nie miał ochoty na ten szary, deszczowy dzień.
Dzień 48: Pusta strona. Wszystko jest możliwe.
Dzień 49: Wieczór z kotami i książką.
Dzień 50: Piękny, słoneczny dzień po trzech dniach deszczu.