Mój kraj idealny

white-and-red

Mówią, że trawa jest zawsze bardziej zielona u sąsiada. Coś w tym jest. Gdzie byśmy nie byli, gdzie byśmy nie mieszkali, zawsze wydaje nam się, że gdzie indziej byłoby nam lepiej. Zawsze znajdziemy coś na co można ponarzekać. Taka już nasza ludzka natura. I chociaż wydaje nam się, że gdzieś czeka na nas miejsce idealne, gdzie będziemy najszczęśliwsi na ziemi, to może powinniśmy po prostu stworzyć sobie sami swój idealny kraj.

W ramach projektu Klubu Polek Na Obczyźnie próbuję znaleźć składowe mojego idealnego kraju, wychodząc z założenia, że mogę podbierać tylko z Polski i Holandii.

Z Polski zabrałbym:

1. Tradycje świąteczne. Mam tu na myśli nasze tradycyjne potrawy i ciasta, jak również wspólne zasiadanie do Wigilii czy wielkanocnego śniadania. Jest w tym wszystkim jakiś taki komfort, że do jakiego domu nie wejdziesz to znajdziesz na stole coś, co znasz i lubisz. Gdy jeszcze mieszkałam w Polsce, chętnie wymigiwałam się od tych tradycji. Po zamieszkaniu w Holandii, gdzie ich brak, bardzo doceniłam nasz sposób świętowania.

2. Przyjmowanie gości. Gość w dom, Bóg w dom. Nawet osoby nie wierzące zgadzają się z tym powiedzeniem (zamień boga na szczęście i gotowe). Polskie przyjmowanie gości, otwarcie, z chęcią podzielenia się wszystkim co mamy jest jedną z najpiękniejszych tradycji jakie znam. Nigdy nie zapomnę pierwszej holenderskiej imprezy urodzinowej, w której brałam udział. Polskim zwyczajem nie zjadłam zbyt wiele, żeby móc zjeść na imprezie. Jakże wielki był mój, i mojego żołądka, zawód, gdy na imprezie pojawiły się 3 (słownie: trzy) miseczki z chipsami i basta.

3. 1 listopada. Mam na myśli święto, które tak pięknie obchodzimy. Pamiętam jak wielkie wrażenie wywarło to na A. i jego bracie. Tłumy ludzi na cmentarzach i wszędzie światełka. Zawsze lubiłam 1 listopada, ale z perspektywą mojego męża lubię je jeszcze bardziej. W ogóle lubię naszą pamięć o zmarłych. Jest w tym coś smutnego i pięknego zarazem.

4. Odśnieżone chodniki, wychodząc z założenia, że zimą pada śnieg. W moim kraju idealnym zimy są bezśnieżne. Jednakże jak już spadnie śnieg to chciałabym, żeby chodniki były odśnieżane. Chodzenie po grubej warstwie lodu i śniegu nie należy do moich ulubionych zajęć.

5. Ogórki małosolne. Jest mało potraw za którymi tęsknię. Większość mogę zrobić sama, ewentualnie kupić gotowe w polskim sklepie. Okazuje się jednak, że zrobienie dobrych ogórków małosolnych w Holandii, to nie lada wyzwanie. Nie te ogórki, nie te składniki, nawet z polskim sklepem za rogiem.

Z Holandii zabrałabym:

1. Hemę. Hema to sieć sklepów z mydłem i powidłem, dobrą jakością i bardzo przystępnymi cenami. Jak czegoś szukam, to zawsze najpierw sprawdzam w Hemie. Mogłabym tam spędzić pół dnia, wybierając notesy, zeszyty, ołówki i inne gadżety pisarskie. Uwielbiam Hemę! Niedawno Hema otworzyła swoje sklepy w Anglii. Miej oczy szeroko otwarte, może niedługo pojawi się w Twoim kraju.

2. Hutspot. O tym daniu pisałam już dla szanownego Klubu. To moje ulubione danie z kuchni holenderskiej. Jeszcze chwila i pogoda będzie idealna na hutspot, już się nie mogę doczekać.

3. System ubezpieczeń zdrowotnych. Nie wiem jak to jest zorganizowane w innych krajach, ale holenderski system jest bliski ideałowi. Każdy ma obowiązek posiadania podstawowego ubezpieczenia zdrowotnego, ale sam wybiera ubezpieczyciela. Do tego można sobie samemu wybrać dodatki do ubezpieczenia, a co za tym idzie, kwotę miesięcznych opłat. Czy już mówiłam, że to system bliski ideałowi?

4. Wodę z kranu. Ten punkt pojawia się też w postach innych klubowiczek. Kranówka w Holandii jest czysta, a nawet lepsza od wody butelkowanej. Ja mam szczęście mieszkać w mieście, które szczyci się najlepszą wodą z kranu w całej Holandii.

5. Rowery i ścieżki rowerowe. Rowery jako normalny środek lokomocji, do pracy, po zakupy, czy na imprezę. Oczywiście jest to tylko możliwe z rozbudowanym systemem ścieżek rowerowych. Po 9 latach w Holandii nie wyobrażam sobie codziennego życia bez roweru. Podczas wizyt w Warszawie, często mi tego brakuje.

Dodam jeszcze 2 bardzo ważne punkty, poza programem.

1. W moim kraju idealnym nikogo nie interesuje czy ktoś sypia w dziewczyną czy z chłopakiem, w codziennym życiu nie ma różnicy czy ktoś jest gejem czy hetero. Wszyscy jesteśmy ludźmi, obywatelami tego samego wspaniałego, idealnego kraju.

2. W moim kraju idealnym istnieją wyspecjalizowane centra leczenia nowotworów. (Mam tu na myśli na przykład centrum leczenia nowotworów piersi, centrum leczenia nowotworów mózgu itd.)  Zważywszy, że 1 osoba na 3 ma szansę zachorowania, bardzo bym chciała, żeby każdy miał jak najlepszą opiekę medyczną i wyspecjalizowanych lekarzy w zasięgu ręki. W Holandii jesteśmy coraz bliżsi temu ideałowi. Mam nadzieję, że niedługo dotrze to też do Polski.

Jesteś ciekawy jak wyglądałby kraj idealny innych klubowiczek? Tutaj znajdziesz listę postów w tym projekcie.

12 thoughts on “Mój kraj idealny

  1. Niedawno byłam zaproszona do koleżanki Flamandki na lunch. Już mnie to nie zdziwiło, że jej mama przygotowała 3 kajzerki, 3 plasterki sera, 3 plasterki szynki i 3 mortadeli. Oj, ale po co ma się zmarnować :)

    Like

    1. Biesiadowaniu w restauracjach to i ja nie mam nic przeciwko. Natomiast Holendrzy żyją na drugim końcu spektrum od polskiego zastawnego przyjmowania gości. Do kawy dostaniesz jedno ciasteczko, a puszka zostanie schowana do szafy. Basta!

      Like

  2. Oj widzę i czytam, że tych ogórków małosolnych to nam wszystkim brakuje. :)
    O.
    PS. Takich specjalistycznych centrów (nie tylko dot. chorób nowotworowych) to bym sobie powinno powstawać jak najwięcej…

    Like

  3. Z większością punktów się zgadzam. Tylko ten system ubezpieczeniowy i służba zdrowia… No może, jeśli porównujemy do Polski, to wytrzymuje krytykę. Ale od ideału jest baaardzo daleki. Mieszkałam wcześniej prawie 8 lat w Niemczech i uważam, że system niemiecki jest o wiele lepszy. Oczywiście też schodzi na psy z tych samych względów, co wszędzie, ale i tak holenderski do pięt mu nie dosięga. :-)

    Like

Comments are closed.