Sennie jesiennie

IMG_1561

Moja ulubioną porą roku jest stanowczo wiosna. Nie ma się co dziwić, w końcu jestem wiosennym dzieckiem. Lubię jednak też jesień. Lubię te przejściowe pory roku za kolory, za zmiany, za to, że są jak życie. Niepoukładane, humorzaste i piękne. 

Już czwarty rok z rzędu spędzam przełom września i października w Anglii. Jesień jest tutaj piękna. Faliste tereny z pięknymi kolorami mieniącymi się w zachodzącym słońcu. Zupełnie jak w romantycznej powieści.

Często spotykam się z narzekaniem na jesień, bo ciemno, deszczowo i zimno. A co z przepięknymi kolorami, kasztanami, odgłosem suchych liści pod stopami? Co z pięknym jesiennym morzem, nie wspominając o, nieobecnych w holenderskim krajobrazie, górach. Jesień jest piękna, jest zapowiedzią zmian, a ja lubię zmiany.

Jestem tutaj, pośrodku zupełnie niczego. Piękne widoki, cisza, beczące owce, dwa koty-przytulaki i zapas książek. W zasadzie niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba. No może snu. Dwie nieprzespane noce za mną i powoli zaczynam opadać z sił. Pierwsza noc tak zupełnie bez powodu, druga, bo przeszkadzał mi dźwięk ogrzewania. Ach, jak ja bym chciała spać jak koty, zawsze i wszędzie.

Kiedyś mogłam zasnąć przytulona do głośnika w klubie techno, ale po kilku latach pracy zmianowej i nienormowanym czasie pracy, mój organizm się zbuntował. Potrzebuję ciszy, nie koniecznie idealnej, ale ciągłe dźwięki nie pozwalają mi zasnąć. Zatyczki do uszu nie pomagają, bo od nich znowu dzwoni mi w uszach, a jak już uda mi się zasnąć, to i tak obudzi mnie w końcu ból prawego ucha.

Jest lepiej. Jeszcze trzy lata temu nie zasnęłabym słysząc czyjąś rozmowę czy odgłosy z ulicy. Teraz przeszkadzają mi tylko ustawiczne dźwięki. Po czterech latach od zmiany trybu życia zaczęłam lepiej sypiać, a co za tym idzie lepiej funkcjonować. Jednak daleko mi jeszcze do sennego ideału.

4 thoughts on “Sennie jesiennie

Comments are closed.