Wtorek. Pierwszy jesienny sztorm. Deszcz, wiatr i zdecydowanie ochłodzenie. Do tej pory jesień nas rozpieszczała. Było słonecznie, ciepło i sucho. Prawdziwa złota jesień.
Nie chcę mówić, że to koniec tych złotych dni, bo wszystko jest możliwe, ale z doświadczenia wiem, że pierwszy deszczowy sztorm zapowiada prawdziwie jesienną pogodę.
W tym roku mnie to nie martwi. Mam mnóstwo książek do przeczytania, teksty do napisania, potrawy i ciasta do wypróbowania. Deszcz i wczesna szaruga tworzą idealne warunki czytelniczo-pisarsko-kucharskie.
Dzisiaj postanawiam, że będę mniej czasu traciła na skakanie po stronach internetowych. Będę więcej czytała, tłumaczyła, piekła i pisała. Nie koniecznie w tej kolejności. Wszystkie te czynności są związane z realizacją Wielkiego Planu, więc nie ma na co czekać, trzeba korzystać ze sprzyjających warunków atmosferycznych i psychicznych i zabierać się do roboty.
Jak nie teraz to kiedy? Rewolucja tu i teraz trwa!
A wiesz, jaka to radość, kiedy na koniec dnia stwierdzasz, ze właściwie nie miałaś czasu na internety? Uwielbiam takie dni. Powodzenia :)
LikeLike
Już się nie mogę doczekać. Poza tym muszę się trochę odłączyć skoro mam w miarę szybko przeczytać Hilary Mantel. :-)
LikeLike
Tak, tak, racje :)
LikeLiked by 1 person
Kochana, dołączam się do tej walki, będziemy się nawzajem wspierać, bo mi prakuje czasami wytrwałości. Postanawiam sobie też, ale kiedy wracam zmęczona po całym dniu z pracy, to mam siłę tylko na skakanie po internecie…
Zaczynamy od jutra?
LikeLike
W takim doborowym towarzystwie musi się udać. :-) Zaczynamy!
LikeLike