
Wstajesz rano. Prysznic, mycie zębów i dziesięć minut później stoisz w kuchni i popijasz pierwszą kawę. Szybko, szybciej. Może popędzasz dzieci, bo przecież spóźnią się do szkoły. Pędzisz.
A co by się stało, gdyby się na chwilę zatrzymać, właśnie rano zrobić coś dla siebie. Wykreować moment, w którym możesz poczuć, że ten dzień jest Twój, pełen nowości i niespodzianek. Ale również pełen zwykłych spraw, które często nam umykają, a przecież codzienność i te zwykłe sprawy też mogą być piękne.
Są tacy, co rano medytują, albo ćwiczą jogę. Inni zasiadają rano do zapisania swoich „porannych stron”. Tammy codziennie rano wychodzi na mały spacer i robi zdjęcie swojego porannego widoku, na którym zawsze występuje kubek kawy, a bardzo często również jeden z jej kotów.
Mój rytuał jest od lat ten sam. Codziennie rano jem śniadanie, przy stole, nie w biegu, z dużym kubkiem herbaty. Bez śniadania nie wychodzę z domu. Nawet, kiedy jeszcze latałam, i często wstawałam w środku nocy, zasiadałam do śniadania. To jest mój moment, w którym witam się z dniem i nabieram na niego ochoty. Czasem czytam książkę lub czasopismo, czasem przeglądam internet, a jeszcze kiedy indziej po prostu patrzę przed siebie i myślę. To jest mój moment, mój rytuał, bez którego nie wyobrażam sobie poranka. Tak zwyczajny, a tak ważny. Cała moja energia na ten dzień pochodzi właśnie z tej chwili.
Dobrze jest wstać piętnaście minut wcześniej, żeby znaleźć swój poranny rytuał, moment tylko dla siebie w tym pędzący świecie.
śniadanie jest najważniejsze:) ja lubię swoje weekendowe rytuały (bo w ciągu tygodnia wstaję na tyle wcześnie, by tylko zebrać się i wyjść do pracy)
LikeLike
Lepsze weekendowe niż żadne. :-) A śniadanie naprawdę najważniejsze.
LikeLike
Rytuały dają nam poczucie bezpieczeństwa, szczególnie te poranne, rozpoczynające kolejny dzień. Spodobał mi się ten blog i w związku z tym zapraszam do bezpłatnej promocji na mojej platformie.
LikeLike