Co niedzielę zasiadam przy stole z kalendarzem. Planuję nowy tydzień. Patrzę na czyste kartki, puste dni i zastanawiam się jak je wypełnić. Planuję, rozpisuję i uśmiecham się do tych stron, pełnych możliwości.
W każdy poniedziałek mogę zacząć od nowa. Mogę postawić grubą kreskę i ruszyć w zupełnie innym kierunku. Ba! Codziennie mogę zacząć od nowa. Nie tylko z początkiem tygodnia.
Lubię jednak te niedzielne popołudnia, podczas których wszystko wydaje się możliwe. Nic jeszcze nie jest przesądzone. Zapisuję więc wszystko, co mi przychodzi do głowy. Małe i duże sprawy, ważne i nieważne.
Jeszcze nie wiem, które z tych planów zrealizuję. Niektóre nie przetrwają tygodnia, inne przepiszę na następny, a jeszcze inne znajdą swoje miejsce w notesie z projektami.
Lubię ten moment. Z każdym tygodniem coraz bardziej. Lubię poczucie, że mogę wszystko, jak również ten moment kontroli – ile udało mi się zrobić w kończącym się tygodniu. Daje mi to poczucie siły we własne możliwości.
Bardzo mi się to podoba, notes mam, niedzielę mam ;) chyba mnie zainspirowałaś :)
LikeLiked by 2 people
Miło to słyszeć. :-)
LikeLike