Subiektywny alfabet emigracyjny: F jak fazy

PICT2885

Mam nieodparte wrażenie, że emigracja składa się z kilku faz. Również, że nie ma drogi na skróty. Trzeba przez nie wszystkie przejść. Powoli, świadomie. Aklimatyzacja to proces, zupełnie jak dorastanie. 

Bywało różnie, śmiesznie i strasznie. Mimo wszystko nie chciałabym przeskoczyć ani jednej fazy.

Faza pierwsza: poszukiwanie własnego miejsca. W dosłownym i przenośnym znaczeniu. Szukanie odpowiedniego domu czy mieszkania to wyzwanie w każdym kraju. Szukanie własnego miejsca w życiu też. W obcym kraju, bez znajomości lokalnego narzecza, tylko trochę trudniejsze niż w ojczyźnie.

Faza druga, następująca bardzo szybko po pierwszej, a wręcz się z nią zazębiająca: chęć życia tak jak wcześniej. Mam na myśli znalezienie pracy w zawodzie wykonywanym w Polsce. Chęć poczucia powrotu do normalności. Jakby nic się nie zmieniło, poza widokami za oknem. To takie dążenie do mentalnego spokoju, pewnej równowagi.

Faza trzecia: szersze spojrzenie na świat i szukanie możliwości. Faza mocno związana z poszukiwaniem siebie i pytaniem „Co właściwie chcę robić w życiu?”. Faza trudna, ale też bardzo ciekawa. Pozwoliła mi na odkrycie głębokich pragnień, jak również powrotu do marzeń ze szczenięcych lat.

Faza czwarta i zapewne nie ostatnia: zmiany. Podjęcie kroków w celu realizacji tego, co odkryłam w fazie trzeciej. Zmiana pracy, podjęcie studiów, dalsze szukanie możliwości. To bardzo długa faza, trudna i przyjemna równocześnie.

Dla mnie emigracja to ciągłe poznawanie siebie. Fazy trzy i cztery są nieskończone, ciągle pchają mnie do działania. Moja emigracja to dorastanie, nauka świadomości siebie, dostrzeganie własnych pragnień i dawanie sobie przyzwolenia na ich realizację.

Wyjechałam w wieku 27 lat. Dziesięć lat później jestem szczęśliwą, świadomą siebie i swoich potrzeb kobietą. Trudno powiedzieć ile w tym zasługi emigracji, ale to właśnie tutaj dokonały się we mnie te zmiany i na zawsze będą mi się kojarzyły ze zmianą kraju zamieszkania.

 

Jeżeli chcecie poczytać o emigracji z innej, alfabetycznej, perspektywy, zajrzyjcie na blogi moich koleżanek z Klubu Polek na Obczyźnie. Spis znajdziecie tutaj

3 thoughts on “Subiektywny alfabet emigracyjny: F jak fazy

  1. Aniu Kochana, brzmi podobnie do słów w mojej głowie. Doświadczenia kolejnych faz prawie identyczne. Ja nadal szukam mej drogi rozwoju i realizacji, robiąc jednocześnie to, co zawsze sprawiało mi przyjemność – ucząc i ucząc się. Trudna ta nauka się. Tyle razy trzeba się mierzyć z rzeczywistością. Mam nadzieję, że niedługo z trzeciej przejdę do czwartej. Choć jakoś trudno uwierzyć, że można spróbować. Powodzenia i wytrwałości! Dziękuję Ci za ten post!

    Liked by 1 person

Comments are closed.