Moja przygoda w Holandii zaczynała się w Amsterdamie. Mieszkaliśmy tam w mieszkaniu wynajętym od znajomego brata A. Nie trwało to długo, bo ja przyjechałam w połowie czerwca, a już we wrześniu musieliśmy się wyprowadzić.
Dosyć szybko rozpoczęliśmy więc poszukiwania nowego miejsca zamieszkania. Najpierw szukaliśmy mieszkania do wynajęcia, a kiedy nic nie mogliśmy znaleźć przemyśleliśmy sprawę i wyszło, że bardziej opłaca nam się kupić.
We wrześniu przeprowadziliśmy się więc do moich teściów, gdzie mieliśmy przeczekać miesiąc, może dwa, aż znajdziemy nasze miejsce na ziemi. Kupowanie mieszkania w Amsterdamie to jakieś szaleństwo. Mieszkania są albo małe, albo do generalnego remontu, albo mają cenę z kosmosu, a najczęściej wszystko naraz.
Byliśmy już mocno zmęczeni polowaniem na dobre miejsce, gdy teściowa przy kolacji zapytała „A Haarlem? Myśleliście o Haarlemie?”. Spojrzałam na A., a on z lekką niechęcią stwierdził, że możemy spróbować.
Miesiąc później mieliśmy podpisaną umowę kupna, a za kolejny mieliśmy odebrać klucze. Haarlem stał się naszym domem i teraz nie wyobrażamy sobie mieszkania w Amsterdamie.
Haarlem to urocze miasto, zwane przez niektórych małym Amsterdamem. W zasadzie ma wszystko to, czego szuka się w mieście, ale w formie kompaktowej. No i bez tłumów turystów, którzy zalewają Amsterdam. Do Amsterdamu można dojechać w 15 minut pociągiem, a ten jeździ tak często, że nie muszę sprawdzać rozkładu.
Uwielbiam to miasto i za żadne pieniądze nie przeprowadziłabym się do stolicy. To tutaj znalazłam mój idealny dom, ten z młodzieńczych marzeń. Musicie wiedzieć, że kiedyś marzyłam o domu z kominkiem (jest), szerokimi parapetami, na których można siedzieć i czytać książkę (są) i blisko morza, żeby można było wyskoczyć na godzinkę (jest). Wszystkie punkty zaliczone.
Jeżeli chcecie poczytać o emigracji z innej, alfabetycznej, perspektywy, zajrzyjcie na blogi moich koleżanek z Klubu Polek na Obczyźnie. Spis znajdziecie tutaj.
Kominek, szerokie parapety, blisko góry – to też mój plan marzeń, na razie tylko bliskość gór zaliczona.
LikeLiked by 1 person
Jeszcze wszystko przed Tobą. :)
LikeLike
słyszałam same dobre opinie o Haarlemie. Marzenie o kominku- ja także je miałam. I choć w naszym mieszkaniu nie był on możliwy do założenia, znalazłam i na to sposób. Kupiłam bio kominek. Bliskość morza- na razie nie mam na to pomysłu :)
LikeLike
Ładnie to sobie rozwiązałaś. Z Opola nad morze kawałek, ale nigdy nie wiadomo gdzie Cię jeszcze życie zaprowadzi. A Haarlem jest cudowny. Powinnaś odwiedzić. :)
LikeLiked by 1 person
Liczę na Sopot :) Ja tylko raz, przejazdem byłam w Holandii. Zrobiła świetne wrażenie. Mój mąż, jest bardzo na tak. Planuję odwiedzić.
LikeLiked by 1 person
Moj dom tez spelnia wszystkie Twoje marzenia. Musze je dodac wiec do listy radosci ;) Fajnie ze znalazlas swoje miejsce na ziemi.
LikeLiked by 2 people
Ale mnie to cieszy! A miejsce na ziemi znalazłam w osobie, z którą jestem. Ten dom to taki doskonały bonus. :)
LikeLiked by 2 people
Wspaniale, że jesteś szczęśliwa i spełniło się Twoje marzenie odnośnie idealnego miejsca do życia:) :) :) Kominem, bliskość morza – jestem na tak :) O szerokich parapetach nie myślałam, ale może to rzeczywiście fajna sprawa?
A Haarlem jest piękny…
Wcale nie dziwię się, że pokochałaś to miejsce…
LikeLiked by 2 people