Sinterklaas, czyli jak świętujemy Mikołajki

IMG_6716

Normalnie nie świętujemy. To znaczy odkąd tutaj mieszkam, a minęło już pięknych dziesięć lat, nie dawaliśmy sobie prezentów z okazji Sinterklaas. Prezenty pojawiały się na gwiazdkę, a 5 grudnia dawaliśmy sobie tradycyjną czekoladową literę, która później była najczęściej przerabiana na mus lub sos czekoladowy. 

W Holandii, tradycyjnie, to właśnie z okazji Sinterklaas dostaje się prezenty, a nie na Święta Bożego Narodzenia. Sinterklaas przypływa do Holandii parowcem, albo jak ktoś woli parostatkiem, w pierwszą sobotę po Sint-Maarten (dniu Swiętego Marcina), który wypada 11 listopada. Od tej pory zaczyna się szaleństwo. Dzieci śpią nie przesypiają nocy, a rodzice doprowadzają się do skraju bankructwa.

800px-Sint-intocht-boot
Zdjęcie: Wikipedia

Tradycyjnie, (chociaż coraz częściej słyszę, że to przesada) od dnia przybycia Sinterklaas do Holandii, dzieci wystawiają but, żeby następnego dnia rano znaleźć w nim mały prezent lub coś słodkiego. I tak przez trzy długie tygodnie, aż wreszcie 5 grudnia nadchodzi pakjesavond i czas na duże prezenty.

W tym roku, po raz pierwszy odkąd mieszkam w tym pięknym kraju, dajemy sobie z A. mały prezent mikołajkowy. Dajemy sobie wzajemnie książkę. Butów nie wystawialiśmy przez trzy tygodnie, więc zostanie nam trochę funduszy na prezenty gwiazdkowe.

6 thoughts on “Sinterklaas, czyli jak świętujemy Mikołajki

    1. Statek dopisał mu niejaki Jan Schenkman w swojej książeczce z około 1850 roku. W sumie to nie takie dziwne, bo w tym czasie była to pewnie jedyna metoda na przedostanie się z Hiszpanii do Holandii. :)

      Like

    1. Trochę tak i trochę nie. Ostatnimi laty rogorzała dyskusja o Piotrusiu, który jest przez niektórych widziany jako dyskryminacja i teraz w wielu miastach Piotrusie są kolorowi. Nawet byli gdzieś w tyn roku Piotrusie-Minionki.

      Like

Comments are closed.