Normalnie nie świętujemy. To znaczy odkąd tutaj mieszkam, a minęło już pięknych dziesięć lat, nie dawaliśmy sobie prezentów z okazji Sinterklaas. Prezenty pojawiały się na gwiazdkę, a 5 grudnia dawaliśmy sobie tradycyjną czekoladową literę, która później była najczęściej przerabiana na mus lub sos czekoladowy.
W Holandii, tradycyjnie, to właśnie z okazji Sinterklaas dostaje się prezenty, a nie na Święta Bożego Narodzenia. Sinterklaas przypływa do Holandii parowcem, albo jak ktoś woli parostatkiem, w pierwszą sobotę po Sint-Maarten (dniu Swiętego Marcina), który wypada 11 listopada. Od tej pory zaczyna się szaleństwo. Dzieci śpią nie przesypiają nocy, a rodzice doprowadzają się do skraju bankructwa.

Tradycyjnie, (chociaż coraz częściej słyszę, że to przesada) od dnia przybycia Sinterklaas do Holandii, dzieci wystawiają but, żeby następnego dnia rano znaleźć w nim mały prezent lub coś słodkiego. I tak przez trzy długie tygodnie, aż wreszcie 5 grudnia nadchodzi pakjesavond i czas na duże prezenty.
W tym roku, po raz pierwszy odkąd mieszkam w tym pięknym kraju, dajemy sobie z A. mały prezent mikołajkowy. Dajemy sobie wzajemnie książkę. Butów nie wystawialiśmy przez trzy tygodnie, więc zostanie nam trochę funduszy na prezenty gwiazdkowe.
Ciekawa jestem skąd wzięła się tradycja stadku, na którym przypływa Mikołaj?
LikeLike
Statek dopisał mu niejaki Jan Schenkman w swojej książeczce z około 1850 roku. W sumie to nie takie dziwne, bo w tym czasie była to pewnie jedyna metoda na przedostanie się z Hiszpanii do Holandii. :)
LikeLike
No i Mikolajowi przyplywajacemu z Hiszpanii towarzyszy chyba Czarny Piotrus?
LikeLike
Trochę tak i trochę nie. Ostatnimi laty rogorzała dyskusja o Piotrusiu, który jest przez niektórych widziany jako dyskryminacja i teraz w wielu miastach Piotrusie są kolorowi. Nawet byli gdzieś w tyn roku Piotrusie-Minionki.
LikeLike
Wspaniała historia,a z tą książką powinniście rozpocząć nową tradycję 😊
LikeLiked by 1 person
Tak chyba zrobimy, bo bardzo mi się spodobało. :)
LikeLike