
Kiedy wyjeżdżałam do Holandii nie znałam języka, nie miałam pozwolenia na pracę i nie wiedziałam nic, poza tym, że jadę za facetem, którego poznałam kilka miesięcy wcześniej. Szalone przedsięwzięcie, mogłoby się zdawać. A dla mnie to była szansa na coś dobrego. Nie wiedziałam jednak, że przeprowadzka będzie oznaczała tyle nowych żyć, tylu razy zaczynania od nowa.
Najpierw musiałam odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Bez przyjaciół, bez znajomych, w nowym kraju, nowym mieście, obcym otoczeniu. Bez pracy i bez możliwości pracy. Musiałam nauczyć się żyć w obcym języku (wtedy jeszcze był to angielski) i ze świadomością, że to też niedługo się zmieni.
Potem przyszła zmiana miejsca zamieszkania, nowy język, nowa rzeczywistość. I znowu zaczynałam od nowa, drugi raz w przeciągu zaledwie kilku miesięcy. Odnajdywałam siebie, szukałam nowych możliwości, zastanawiałam się co dalej i jak dalej. Czasem było ciężko, ale gdzieś, głęboko, wierzyłam w to, że mi się uda.
I kolejne miejsce zamieszkania, pozwolenie na pracę i znowu zmiana myślenia. Musiałam się zastanowić co chcę robić i przejść cały proces szukania pracy w nowym języku, tym razem niderlandzkim. Od nowa, od początku, mogłam zacząć wymyślać siebie.
Wtedy nie wymyśliłam zbyt wiele, wróciłam do zawodu wykonywanego w Polsce i była to najlepsza decyzja na ten moment. Poczułam się bezpieczniej, ogarnął mnie spokój, miałam poczucie dobrze dokonanych wyborów. Wreszcie mogłam odetchnąć od nowego i ciągłych zmian.
Do czasu. Okazuje się, że jak raz zacznie się od nowa, to może się to spodobać. Porzuciłam spokój dla niepewności, poszłam na studia, zaczęłam pisać, poszłam na kolejne studia, zaczęłam nową pracę, znowu poszłam na studia, dalej piszę, tłumaczę, walczę o siebie i swoje marzenia.
Co jakiś czas budzę się rano i postanawiam zacząć od nowa. Teraz już bez rewolucji, tak jak pisze Monika:
Uwielbiam zaczynać nowe życia. I nie mam na myśli wcale wielkich życiowych rewolucji, tajfunów zmian. Nie! Mam na myśli tę pewność, gdy wstaję rano, że od dziś nic już nie będzie takie samo, bo coś postanowiłam. Bo od dziś będę właśnie taka jak zawsze chciałam być. Bo zdecydowałam się na zmianę. Bo od dziś będzie lepiej!
Lubię te moje nowe życia. Dzisiaj też takie zaczęłam. Znowu coś postanowiłam.
One thought on “Subiektywny alfabet emigracyjny: O jak od nowa”
Comments are closed.