Coś się kończy, coś się zaczyna

photo-1429051781835-9f2c0a9df6e4
Zdjęcie: Luis Llerena | Unsplash

W piątek lecę do Warszawy na ostatni zjazd. Te studia to był strzał w dziesiątkę, i z jednej strony szkoda mi, że to już koniec, z drugiej oddycham z ulgą, a z trzeciej mam lekkiego stracha.

Oddycham z ulgą, bo trochę mam dosyć comiesięcznych podróży. Lubię te moje warszawskie weekendy, ale ciężko mi jest wyjeżdżać tak regularnie z domu, nawet na weekend. Weekendy w Warszawie, wypełnione zajęciami i spotkaniami z rodziną i przyjaciółmi dają mi mnóstwo energii, ale są też męczące. Poza tym niemiłosiernie tęsknie za A.

Trochę się obawiam tego, co mnie czeka. Nie będę się mogła już wymawiać od pisania zadaniami na studia i brakiem wiedzy. Dostałam wszystkie potrzebne mi narzędzia i nie pozostaje mi nic innego jak codziennie posadzić tyłek na krześle i pisać.

W poniedziałek zaczynam nowy rozdział.

2 thoughts on “Coś się kończy, coś się zaczyna

Comments are closed.