Moja znajoma ze studiów pisarskich napisała dzisiaj na FB tak:
Nie płaczemy. Nie rozdzieramy szat. Nie rozkminiamy. Tak, należymy do mniejszości. Tak, zalewa nas ze wszystkich stron coś, na co nie byliśmy gotowi i co niby rozumiemy, ale czego jednak nie rozumiemy. Więc wstajemy, otrzepujemy ciuszki i idziemy dalej. Robimy swoje. To jedyne, co nam pozostało.
Dziękuję Ci, Kasiu, za to. To bardzo ważne słowa w dzisiejszej rzeczywistości.