Na początku tego roku miałam wielkie plany czytania z własnej biblioteczki. Tutaj uroczyście postanawiałam nie kupować nowych książek i przeczytać 52 sztuki z własnej półki. I co? Wielkie nic. Nie dotrzymałam postanowienia. Częściowo mam wymówkę, ale nie mam wytłumaczenia na kupione książki.
Do tej pory przeczytałam 88 książek, z czego tylko 26 pochodzi z moich półek. Na to mam cudowne wytumaczenie. Mianowicie musiałam czytać niesamowite ilości na Festiwal Literatury Kobiecej Pióro i Pazur, gdyż w tym roku byłam jurorką w kategorii “Książka bez granic”. Czytałam więc dużo, ale niewiele z tego wyciągałam z własnej biblioteczki.
Nie mam natomiast wytłumaczenia na nowe nabytki. Kupiłam w tym roku sporo książek i wcale nie żałuję. Na szczęście ogarnęłam też w między czasie regał, więc stos “do przeczytania” jest mniej więcej tej samej wielkości.
Kończę ten rok z nadzieją, że w przyszłym uda mi się mniej kupować i wreszcie wyczytać trochę więcej z półki w lewym dolnym rogu. Nic tym razem nie postanawiam ani nie obiecuję, aczkolwiek jestem pełna zapału czytelniczego “z własnej półki”.
Przyznam szczerze, że brak własnej biblioteczki uważam za największy minus wiecznych przeprowadzek :( Niby te ebooki takie wygodne, ale ja po prostu uwielbiam MIEĆ książki :D Więc w pełni rozumiem nawyk kupowania ;)
LikeLiked by 1 person
Kochana nie masz czym się martwić . Liczba przeczytanych książek i tak jest imponująca ❤️
LikeLiked by 1 person
Plany, żeby czytać książki z własnej biblioteczki, to ja mam nieustannie. Kończy się na tym, że wciąż kupuję nowe książki, a czytam te z bibliotek. Dlatego przy ostatniej wizycie w bibliotece zmusiłam się, żeby szybko oddać i wyjść, bez rozglądania się po półkach. Udało się i wreszcie powoli zaczynam czytać swoje. A kupować i tak będę…
LikeLiked by 1 person
W moim przypadku praca w bibliotece jeszcze pogarsza sprawę. Kiedyś udawało mi się od czasu do czasu tylko oddać książki, teraz już nie. :)
LikeLike