
Taki dzień, kiedy budzę się rano w dziwnym nastroju. Lekko melancholijnym, może smutnym. Wszystko leci mi z rąk, przy śniadaniu oblewam się gorącą herbatą. Potykam się o własne stopy, wpadam na meble i nabijam sobie kolejne siniaki. Nawet się nie złoszczę, jest mi po prostu przykro.
Taki dzień, kiedy wyjście do pracy to ogromny wysiłek. Przez kilka godzin uśmiecham do ludzi, a najchętniej uciekłabym do lasu. Żartuję z koleżankami i kolegami, bo przecież tak fajnie nam się razem pracuje.
Taki dzień, kiedy czuję się samotna, chociaż wokół mnie jest mnóstwo ludzi. A wszystko przez to, że nie wiem jak im wytłumaczyć jak się czuję. Sama przecież nie wiem. Zastanawiam się czy to hormony ze mną pogrywają, czy dopada mnie jesienny spadek energii.
Taki dzień, kiedy siadam do pisania posta dopiero przed dwudziestą pierwszą, po tym jak przez kilka godzin pluję sobie w brodę, że jeszcze nic nie napisałam. Tyle że nie wiem co napisać, bo nie chce mi się grać ładnej pogody.
Taki dzień, kiedy na samą myśl o weekendzie robi mi się słabo, bo idziemy na wesele, a ja nie mam ochoty na tłumy ludzi. Smokingi, sukienki wieczorowe, za dużo lakieru do włosów i trochę za mocne makijaże. A ja najchętniej zaszyłabym się z książką na kanapie.
Taki dzień, kiedy wiem, że w ten weekend spotkam się z przyjaciółką i będziemy mogły się nagadać za wszystkie czasy. Wiem, że się nie wyśpię i będę przez tydzień dochodzić do siebie. Ale to nic, bo wreszcie ją wyściskam.
Taki dzień, kiedy wiem, że jutro będzie lepiej.
Ja te dni już odliczam! ❤️
LikeLiked by 1 person
Taki dzień miałem wczoraj:)
LikeLike
Na szczęście nie trwa to nigdy długo. :)
LikeLike