
Ostatnie miesiące to w moim poczuciu ciągła walka. O siebie, o moje marzenia, o siłę, o zdrowie teścia, o poważne traktowanie w pracy. W ostatnich tygodniach pękłam dwa razy, bo zabrakło mi już siły na uśmiech i powtarzanie „będzie dobrze”. Czasem dobrze jest się tak rozpaść, szczególnie jak obok jest ktoś, kto pomoże ci się pozbierać.
W poniedziałek dostałam awans w pracy. Cieszyłam się jak dziecko z prezentu od Mikołaja. Chciałam oznajmiać światu na wszystkie możliwe sposoby, że mi się udało. W środę moja radość została przytemperowana zaoferowaną mi umową. Nie mogę się na nią zgodzić, po prostu nie mogę znowu pracować na umowie przez biuro pośrednictwa pracy, nie i koniec.
Znowu więc walczę. Tym razem o lepszą umowę. I muszę przyznać, że wcale nie jest mi z tym dobrze. W poniedziałek jestem umówiona na rozmowę z HR, będę walczyć do ostatnich kropli krwi, chociaż w tej chwili zastanawiam się czy mam jeszcze na to siłę.
Ta cała sytuacja przypomniała mi, że ja mam inne marzenia i że to o nie powinnam walczyć. Ciągle jednak odkładam je na lepszy moment, kiedy będzie spokojniej w moim życiu. A co, jeżeli ten lepszy, spokojny czas nigdy nie nadejdzie?
Wracam do walki o siebie, o moje pisarskie marzenie. Od dwóch dni siedzą mi głowie słowa mojej drogiej nauczycielki pisania, Ewy. Kiedy napisałam jej o swoich wątpliwościach, zapytała mnie czy mi na sobie zależy. A potem napisała tak: <<A może być przestała kombinować, tylko zaczęła codziennie pracować? Konsekwentnie, codziennie, z celem: “Moja książka będzie gotowa do piętnastego września.”>>
I ten czas wreszcie nadszedł. Kryzys w pracy przypomniał mi co jest dla mnie najważniejsze. Może powinnam im w poniedziałek za to podziękować?
Dzwoniłam, żeby pogadać, aleś pewnie w pracy lub zajęta. Myślę o Tobie często i trzymam kciuki
LikeLike
W pracy byłam. Dziękuję. Ściskam.
LikeLike
Nie poddawaj sie i walcz o siebie. Masz takie wsparcie, ze az Ci zazdroszcze
LikeLiked by 1 person
Dziękuję Aniu. Ściskam mocno.
LikeLike
Jejku jak ja te walki dobrze znam, ale przynajmniej walczymy kochana, a nie sprzedajemy kukurydzy
LikeLiked by 2 people
Trzymam kciuki za udana walke… cokolwiek bedzie to oznaczalo. Nie zapomnij o sobie.
LikeLike
Dziękuję Aga. Ściskam mocno.
LikeLike
I jak się dzisiaj czujesz? Gotowa do rozmowy?
Pozdrawiam :-)
LikeLike
Gotowa. Nie oczekuję zbyt wiele po tej rozmowie. Wiem czego chcę i na co zgodzić się nie mogę i tego będę się trzymać. Dziękuję. :)
LikeLiked by 1 person
Czasem trzeba iść przez jakiś kawałek życia jak taran, gdzie nie siła napędza cię ale lecisz bezwładnością lub na autopilocie – a to ma moc, oj ma ;)
Właśnie to praktykuję i działa a sił brak.
Dziękuję za te słowa “A może byś przestała kombinować, tylko zaczęła codziennie pracować? Konsekwentnie, codziennie, z celem”
Aniu, zaglądnij do ostatniego wpisu Oli Świstow na pojechana.pl
LikeLike
Czasem trzeba i warto. Dziękuję Beatko.
LikeLike
Bardzo fajny tekst Oli. Ma świętą rację, na szczęście i dobre życie trzeba pracować. Marzenia nie spełniają się same.
LikeLike
Gratuluję. I po cichu zazdroszczę. Ja ostatnio czuję się mistrzem uników.
LikeLiked by 1 person
Dziękuję bardzo. Uniki to też czasem moja specjalność.
LikeLike
Gratuluję
Świetny wpis 😊
Moje życie zmnienia się teraz w walkę więc znam to
LikeLike
Dziękuję bardzo. Powodzenia!
LikeLiked by 1 person
Powodzenia w spełnianiu marzeń i przede wszystkim siły w dążeniu do celu!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie https://projectlife713.wordpress.com/
LikeLike
Dziękuję.
LikeLike