Tu i teraz w grudniu

Grudzień to miesiąc podsumowań, przemyśleń, nieśmiałych zaczątków planów na kolejny rok. W ostatnim czasie dużo rozmyślam o tym, co chcę osiągnąć i kim chcę być za rok. Patrzę też za siebie i przyglądam się temu jak obeszłam się ze sobą i moim planami przez ostatnie dwanaście miesięcy. Nie rozbieram tego wszystkiego na części pierwsze, zauważam, notuję w myślach i zastanawiam się jak mogę coś zrobić lepiej. Lepiej dla siebie i dla swojej przyszłości.

W międzyczasie cieszę się dniem codziennym, wspólnymi momentami na kanapie u dyskusjami przy stole. Cieszę się, że potrafimy się wzajemnie wspierać i motywować.

Przy tym wszystkim SŁUCHAM głównie jazzu. Często też włączam płytę Mandalay. Mam z nią piękne wspomnienia i zawsze mnie pozytywnie nastraja.

CZUJĘ SIĘ spokojna. W pracy udało mi się ogarnąć sytuację. Z teściem nadal nie jest świetnie, ale jest plan i mamy nadzieję, że będzie dobrze. W każdym razie na wszystkich frontach sytuacja się wyklarowała. Na niektóre sprawy nie mam wpływu i staram się nie wybiegać myślami za daleko w przyszłość.

CZYTAM „Pełnię życia” Agnieszki Maciąg. Szukam tam wskazówek dla siebie, bo wiem, że jestem gotowa na zmiany.
Poza tym cały czas czytam „Rebekę”, bardzo powoli, bo zachwycam się językiem i stylem tej powieści.

OGLĄDAM mało. Nadal śledzimy Madam Secretary, a na rowerku stacjonarnym oglądam Singielkę. Poza tym nic. Wolę czytać.

CZEKAM na nowe odcinki Gilmore Girls na DVD.

Nadal PRACUJĘ NAD systematycznością i pracą nad swoimi projektami mimo przeciwności dnia codziennego.

UCZĘ SIĘ siebie na nowo. Koniec roku to bardzo dobry moment.

Jak wam mija grudzień? Mam nadzieję, że nie dajecie się zwariować świątecznym przygotowaniom.