Tu i teraz w styczniu

deathtostock_quietfrontier-01
Zdjęcie: Death to the Stock Photo

W styczniu jeszcze wszystko jest możliwe. Jeszcze nie przestaliśmy ćwiczyć, jemy zdrowo, dzielnie uczymy się nowego języka i pracujemy nad sobą. Styczeń jest miesiącem pełnym nadziei i oczekiwań. Mój też. Jako że poczyniłam nieśmiałe plany na ten rok, powoli zaczynam nad nimi pracować. Bez szaleństwa, nie wszystko na raz, ale małymi krokami posuwam się w wybranym kierunku. Wiem, że nie będzie łatwo, ale jestem przygotowana na ciężką pracę.

Cieszą mnie małe rzeczy, chwile spędzone z A., wspólne wieczory na kanapie, spotkanie na herbatę z koleżanką, rozmowy przez Skype, korespondencja mailowa z kimś, kogo jeszcze nie poznałam osobiście, a mam wrażenie, że już na zawsze będzie w moim życiu, wymiana wiadomości z kolegą ze studiów pisarskich, mruczące koty na kolanach.

Ogarnął mnie spokój. Może dlatego, że wiem dokąd zmierzam? Wiem gdzie chcę być za rok i wiem jak tam dotrzeć. Teraz tylko skupienie, regularność i dobrze ustawione priorytety. W tym wszystkim słucham mało muzyki, ale jak już czegoś słucham to jest to najczęściej jazz.

Czytam, oczywiście. Czytanie to mój sposób na osiągnięcie spokoju. Bez czytania staję się nie do zniesienia. Aktualnie czytam „Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła” Macieja Replewicza, „Lieve Céline” Hanny Bevoets i „Paris to the Moon” Adama Gopnika.

Uczę się mojej nowej funkcji w pracy, nadal odkrywam nowe rzeczy. Bardzo lubię moją nową sytuację zawodową i z przyjemnością wstaję do pracy w poniedziałkowy poranek.

Pracuję nad lepszym planowaniem dnia. Muszę wydzielać sobie czas na pisanie i tłumaczenie, bo ciężka praca do jedno, ale bez dobrej organizacji nic z tego nie będzie.

A jak Wam mija styczeń?

10 thoughts on “Tu i teraz w styczniu

  1. Dość spokojnie, tez pomału ogarniam siebie. Poczyniłem tez pierwsze i konkretne kroki w zmianie pracy. Czytanie od zawsze, teraz coś mało skomplikowanego ‘ Jeżynowa zima’ Sary Jiho. Więcej słucham muzyki, więcej spaceruje.

    Like

  2. Bardzo ładnie to ujęłaś. Styczeń rzeczywiście jest taki pełen nadziei, nigdy w ten sposób nie myślałam.

    Ja mam dość duże plany na ten rok ale zamierzam podchodzić do nich małymi kroczkami.

    Bardzo fajny tekst. Czuć w nim spokój.

    Liked by 1 person

  3. Nowy rok , nowe nadzieje… :) Nie lubię zimy, ale styczeń już tak :P Może dlatego, że mamwtedy urodziny i darzę ten miesiąc sentymentem ;) I lubię kiedy się zaczyna kolejny rok bo znów można planować wakacje, czekać na wiosnę i wiele innych pięknych rzeczy, które już przeminęły w starym…

    Liked by 1 person

Comments are closed.