W styczniu

rgti2kaq5n4-aaron-burden
Zdjęcie: Aaron Burden | Unsplash

Styczeń był dziwnym miesiącem. Z jednej strony czułam dobrą energię, przepełniał mnie spokój i pewność, że dam radę, że potrafię, że będzie dobrze. Z drugiej miałam poczucie ciągłej walki z samą sobą, a opowieści o sukcesach innych odbierały mi po kawałku dobre samopoczucie. Nagle wszyscy piszą i idzie im to świetnie, a ja walczę o każde zdanie. Dlatego koniec stycznia to zwątpienie we własne możliwości. Szkoda, bo ten miesiąc tak dobrze się zaczął.

Dlatego odcięłam się trochę od ludzi. Spędzam więcej czasu w domu, nie zaglądam prawie wcale na Facebooka, czytam, piszę, dużo rozmawiam z A., w zaciszu własnego domu próbuję odnaleźć dobre samopoczucie. Ta metoda powoli zaczyna działać. Wracam na szlak.

Przeczytałam dziesięć książek:

1. Pulpecja – Małgorzata Musierowicz
2. Rebecca – Daphne du Maurier
3. Dziecko piątku -Małgorzata Musierowicz
4. Nutria i Nerwus – Małgorzata Musierowicz
5. Charlotte – Pia de Jong
6. Córka Robrojka – Małgorzata Musierowicz
7. Paris to the Moon – Adam Gopnik
8. Lieve Céline – Hanna Bervoets
9. Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła – Maciej Raplewicz
10. Szpetni czterdziestoletni – Agnieszka Osiecka

Dużo Jeżycjady, dwie książki po niderlandzku (5 i 8) i dwie po angielsku. Ładnie mi się to rozłożyło w tym miesiącu.

Obejrzałam The Night Manager (Nocny Recepcjonista) i polecam tę mini serię z całego serca. Teraz chcę czytać książki Johna Le Carré. Poza tym przypadkiem obejrzeliśmy też Killing Them Softly z Bradem Pittem i zachwycił mnie ten film, jest taki nieoczywisty.

Wróciłam do sportu i udaje mi się wskakiwać na rowerek stacjonarny 4-5 razy w tygodniu. Powoli przymierzam się do Chodakowskiej. Może w tym tygodniu mi się uda wrócić do jej programów. Trochę odsuwam to w czasie, bo boję się zakwasów.

Nie słuchałam w zasadzie niczego, w domu panowała cudowna cisza.

Pogoda nas nie rozpieszczała, było zimno, ale za to widoki były piękne.

Czasem było mroźnie, a czasem mgliście.

Piękne mam widoki w drodze do pracy. Zaskakująco dobrze przechodzę przez zimę w tym roku, nie miałam styczniowego dołka energetycznego, a do wiosny coraz bliżej.

5 thoughts on “W styczniu

  1. Nocnego recepcjonistę uwielbiam! Tom w nim jest niesamowity! :) Filmu z Pittem nie widziałam – muszę nadrobić :) Ile książek przeczytanych! Szacun!

    Like

    1. Nocny recepcjonista genialny! Takich mini seriali to ja więcej chcę.
      Ja mało oglądam, za to dużo czytam. Mól kiążkowy totalny. ☺ Gdyby nie praca, pewnie bym z domu nie wychodziła. 😀

      Like

Comments are closed.