Projekt 40. Tydzień 1.

john-towner-188594
Zdjęcie: John Towner | Unsplash
Są tacy, co nie wierzą, że dam radę z tym planem treningowym, twierdzą, że jest zbyt ambitny. Może i tak, jednak ja mam zamiar wierzyć w siebie, że mi się uda, że dam radę. Poza tym to nie jest plan wyryty w kamieniu, zawsze mogę go trochę zmienić, dopasować do moich potrzeb. Moja sytuacja wyjściowa nie jest tak tragiczna jak mogłoby się zdawać. Od ponad roku ćwiczę 5-6 razy w tygodniu, czasem mam parotygodniowe przerwy wywołane brakiem motywacji. Nie mam nadwagi, nie próbuję schudnąć. Chcę być w formie, mieć świetną kondycję. Robię to dla zdrowia.

Pierwszy tydzień był dobry. Można się tego było zresztą spodziewać, bo wiadomo, że jak się zaczyna, to jest się pełnym zapału i wszystko jakoś tak łatwiej nam przychodzi.

Zaczęłam od odpoczynku. Tak wiem, że to brzmi śmiesznie, ale kocówka zeszłego tygodnia była bardzo aktywna. Poza tym miałam taki zamysł, że poniedziałki są najlepszym dniem na odpoczynek, bo to moje najdłuższe dni w pracy. Zrobiłam 11 667 kroków.

We wtorek machnęłam pierwszy trening z Chodakowską, Skalpel 2. Było ciężko, szczególnie męczące były pompki i cała ostatnia seria. Klęłam na czym świat stoi, ale udało mi się wytrwać do końca.
Kroki: 11 507

Środa przywitała mnie zakwasami, wstanie z łóżka nie było zabawne. Czułam pośladki, kilka miejsc w udach, ramiona i klatkę piersiową. Spodziewałam się, że będzie gorzej, wygląda więc na to, że podłoże zbudowane na rowerku stacjonarnym pomogło. Spędziłam 45 minut na rowerku stacjonarnym, w bardzo spokojnym tempie, żeby nie pogorszyć sytuacji zakwasowej.
Kroki: 10 485

Czwartek to znowu 45 minutowa sesja na rowerku stacjonarnym. Nadal miałam lekkie zakwasy i chciałam je rozruszać, ale nie chciałam pogarszać sytuacji. Chodakowska musiała poczekać.
Kroki: 14 840

W piątek poszłam na piechotę do pracy, zajęło mi to 45 minut. Była piękna pogodna, po sztormie Doris wyszło słońce i mimo chłodu czuło się wiosnę w powietrzu. Myślę, że częściej wykorzystam piątkową podróż do pracy na spacer.
Kroki: 13 756

Sobota była trudnym dniem. Już od samego rana ogarnęło mnie totalne lenistwo. Najchętniej zawinęłabym się pod kocem i cały dzień czytała książkę. Mimo wszystko zebrałam się w sobie i zrobiłam Skalpel 2. Doszłam też do wniosku, że muszę zmienić wstępny zamysł i przełożyć odpoczynek na sobotę. Po całym tygodniu nachodzi mnie ochota na odrobinę lenistwa i dobrze by było nie musieć go sobie odmawiać. Zrobiłam  tylko 5 431 kroków. Pojechaliśmy odwiedzić teściów i spacer nie wchodził w grę.

Niedziela to w moim przypadku dobry dzień na sport. Zaczynam już czuć energię nadchodzącego tygodnia i mam dużo zapału do pracy i aktywności. Zrobiłam więc Skalpel 2 i mimo, że pompki nadal są wyzwaniem, to poczułam ogromną satysfakcję po treningu.
Kroki: 10 064

Pierwszy tydzień uważam za udany, Chodakowska dała mi popalić, ale też nie spodziewałam się niczego innego. Mimo że nie udało mi się codziennie zrobić 10 000 kroków, to średnia tego tygodnia i tak wychodzi na plus.

2 thoughts on “Projekt 40. Tydzień 1.

  1. Super. Kciuki zacisniete. Ja tez 2 tyg temu 3x, w zeszlym tyg 2 razy pochodzilam, w tym dzisiaj i w czwartek planuje. Bedzie doooobrze. Ja akurat jako wspomaganie planu zrzucenia paru kg bo choc pieknam nieslychanie to troche sie tej pieknosci za duzo zrobilo. Buzka.

    Liked by 1 person

Comments are closed.