Projekt 40. Tydzień 3 i 4.

DeathtoStock_SWEAT-2
Zdjęcie: Death to the Stock Photo

Myśleliście, że się poddałam? Otóż nie. Postanowiłam po prostu, że podsumowania będą miesięczne, bo inaczej się zanudzicie tymi tygodniowymi opowieściami.

Pierwsze cztery tygodnie za mną. Bywało różnie, czasem szło mi jak z płatka, a czasem klęłam na czym świat stoi. Najważniejsze jednak jest to, że się nie poddałam. Wykonałam plan treningowy tak, jak sobie postanowiłam.

W trzecim tygodniu najcięższym dniem był wtorek. Byłam niewyspana i marudna. Nie chciało mi się nic. Najchętniej przeleżałabym ten dzień na kanapie, z książką w ręku. Zmusiłam się jednak do treningu. Pomyślałam sobie, że przecież taki Skalpel 2 to tylko 30 minut i będzie po krzyku. Satysfakcja po takim treningu jest nie do opisania. Duma paruje uszami.

W tym tygodniu dwa razy nie udało mi się osiągnąć pułapu 10 000 kroków. Okazuje się, że dni wolne od pracy w bibliotece są dla mnie trudne, bo zasiadam wtedy przed komputerem do pisania i tłumaczenia albo zalegam na kanapie z książką.

Czwarty tydzień był ciężki. Tak całościowo. Trudno mi było się zmotywować i przed każdym treningiem musiałam się długo przekonywać, żeby zacząć. Mimo wszystko udało mi się zrobić 3 razy Chodakowską, 2 razy rowerek stacjonarny i jeden długi spacer. Z krokami było gorzej, bo trzy razy nie udało mi się osiągnąć celu.

W sobotę cały dzień trzymał mnie ból głowy, który był do wytrzymania tylko w pozycji leżącej na boku. Zrobiłam oszałamiające 2000 kroków. Trudno, odpoczynek był tego dnia ważniejszy. Zaniżyło mi to jednak mocno tygodniową średnią.

Generalnie jestem zadowolona. Myślę, że krokami też będzie łatwiej jak przyjdzie wreszcie prawdziwie wiosenna pogoda. Mam zamiar wtedy chodzić na fotograficzne spacery, bo sprawiłam sobie nowe cudeńko.

Kolejne podsumowanie za miesiąc. Chyba że wolicie cotygodniowe. Dajcie znać.

9 thoughts on “Projekt 40. Tydzień 3 i 4.

Comments are closed.