Wrzesień. Ponad połowa roku za nami. Nie wiem kiedy to się stało. Nie były to łatwe miesiące. Choroba teścia, która się ciągnie, reorganizacja w pracy i związana z tym niepewność, niepisanie wywołane tym wszystkim. Rok zaczęłam z przytupem i wielkimi planami, a jest jak jest, nie najlepiej. Nie jestem tam gdzie chciałam być i musiałam się w tym odnaleźć. Nie jest łatwo, ciągle szukam nowej drogi, nowego miejsca na wszystko to, co chcę robić.
W pracy sytuacja się wyklarowała. Dostałam awans i zaczynam od przyszłego tygodnia. Cieszę się, bo to funkcja, która mi bardzo odpowiada i w oddziałach, w których chciałam. Bardzo pozytywnie.
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się za robotę, czyli wrócić do pisania, na bloga i do tłumaczeń. Nie mogę już sobie dłużej pozwalać na bylejakość. Męczy mnie ona strasznie. Źle się z tym czuję, czas więc zostawić to za sobą.
Podpisuję się pod tym nogami i rękami. Koniec żałości i męczenia się.
Czy się boję? No pewnie. Nie wiem od czego zacząć i jak to zrobię, ale zrobię.
Zaczynam od nowa. Po raz tysięczny chyba, ale to nic. Grunt, że wierzę, że jest to możliwe.
Potrzymacie za mnie kciuki?
Trzymam, pewnie! Znam ten stan doskonale i też już mam dość ;) Pewne rzeczy i sprawy trzeba zostawić za sobą i działać po swojemu, mimo strachu
LikeLiked by 1 person
Dziękuję pięknie. :) Zgadzam się w całej rozciągłości.
LikeLike
Potrzymamy i też o kciuki prosimy :)
LikeLiked by 1 person
Dziękuję i trzymam również. 😊
LikeLiked by 1 person
Tez mam blogowy zastój, ale zycie idzie do przodu i otworzyły się nowe drzwi! Będzie dobrze, grunt to się nie poddawać. Trzymam kciuki z całego serca!
LikeLiked by 1 person
Och, jak ja bym chciała nowe drzwi, takie otwarte właśnie, a nie zatrzaśnięte przed nosem. 😉 Powodzenia!
LikeLiked by 1 person
Trzymam! :)
LikeLiked by 1 person
Dziękuję. ☺️
LikeLike