Dlaczego nie piszę?

Nie piszę. Zupełnie nic. Nie wiem co mnie powstrzymuje. Przecież pisać chcę, choć czasem nie lubię. Każdy pisarz czasem nie lubi. Pisanie to moje największe marzenie, największa pasja, życiowy cel. Dlaczego więc nie piszę?

Najpierw była depresja, długa i trudna. Nie odnajdowałam się w swoich myślach, nie potrafiłam, a może po prostu nie chciałam, przelewać ich na papier. Czytałam, dużo, jakby od tego zależało moje życie. Nic innego nie odrywało mnie tak skutecznie od moich myśli jak cudze słowa.

Pod koniec zeszłego roku energia wzrosła, zaczęłam robić plany, pisać, dla siebie, dla spokoju ducha. Nadal czytałam, ale już spokojniej, bez narkotycznego głodu. Przyszedł styczeń i czułam się tak jakbym stała na szczycie świata. Energia mnie rozpierała, optymizm wylewał się uszami. To właśnie wtedy powinnam była się zatrzymać i zastanowić. Jednak ja parłam do przodu, niesiona na fali. Napisałam o zaczynaniu roku z przytupem i obiecywałam regularne pisanie. Sobie i Wam.

Wróciłam do pracy, po długiej, siedmiomiesięcznej przerwie. I okazało się, że nie jestem tam mile widziana. Zaczęły się dręczenie, cotygodniowe rozmowy z szefową, która jedynie widziała we mnie wady. Dla niej depresja nie była żadnym wytłumaczeniem. Nie chciała mi wierzyć, że nie byłam sobą, że nigdy nie poznała mnie prawdziwej. Nie chciała albo nie była zainteresowana. Miała plan i realizowała go zawzięcie. Z optymizmu przeszłam w stan walki, jedyne o czym mogłam myśleć to moja szefowa i jej ewentualne zarzuty. Z czym teraz wyskoczy? Jak będzie próbowała mnie złamać?

To nie był czas na pisanie, to nie był czas na kreatywność. Moja głowa była pełna trosk, żalu i złości. Znowu książki ratowały mi życie. Odrywały mnie choć na chwilę od tego co się działo. Pod koniec marca przyszło wyzwolenie. Koniec współpracy. Mogłam wreszcie przestać się martwić, wrócić do spraw, które dawały mi energię, zacząć od nowa. A jednak nie znalazłam spokoju. Ciągle wracały do mnie myśli, że mogłam to zrobić inaczej, lepiej zareagować, dłużej walczyć. Szczerze? Nie mogłam, nie miałam ani grama siły więcej. Zresztą nie miało to sensu.

Myślałam sobie „To już, jestem wolna, teraz będę pisać.” A jednak gdzieś, coś, nadal odpychało mnie od klawiatury. „Koniec czerwca przyniesie ostatnie rozliczenie i definitywny koniec”, myślałam. „Wtedy już na pewno się rozpędzę. Znajdę optymizm z początku roku, energię, która mnie pchała do przodu.”

W między czasie podjęłam kilka prób. Krótkie zapiski, codziennie, miały być moim sposobem na rozgrzanie zastanych mięśni, zastanej głowy. Wytrwałam tydzień. Ciągle miałam wrażenie, że nie mam nic do powiedzenia, że wszystko to, co zapisuję, jest nieważne, bez sensu.

Tak bardzo chcę pisać. Dlaczego więc tego nie robię? Dlaczego uciekam od tego, co jest dla mnie tak bardzo ważne?

Nie wiem czy muszę znać odpowiedzi na te pytania. Żeby pisać, trzeba pisać. Po prostu. Znowu więc podejmuję próbę codziennych krótkich zapisków i regularnych postów na blogu. Tym razem bez euforii, bez szaleńczego optymizmu, bez poczucia bycia na szczycie. Żeby pisać, trzeba pisać. Zawsze. Codziennie. Po trochu.

13 thoughts on “Dlaczego nie piszę?

  1. No widzisz jak to jest, odwiedzamy swoje blogi a nic nie wiedziałam o tym, że tak Cię życie dopadło. Depresja to ciężka sprawa, ludzie nie potrafią jej zrozumieć, nie potrafią zrozumieć człowieka, który traci sens życia. Nie miałam nigdy depresji, ale miewałam dołki. Jeśli dołek jest słaby, to jaka musi być depresja?? Cieszę się, że jest Ci lepiej, że uwolniłaś się od wrednej szefowej. To ważne, żeby nie otaczać się ludźmi toksycznymi, mobbingującymi, wysysającymi Cię do ostatniej kropli krwi. Mamy tylko jedno życie, dlatego warto o siebie zadbać, warto zmieniać pracę, otoczenie, wyrwać się z tego ograniczającego człowieka kręgu. Życzę zdrowia! A pisanie wtedy samo przyjdzie. Zobaczysz!:)

    Liked by 1 person

  2. Masz rację, żeby pisać, trzeba pisać. Ale też żeby pisać, trzeba żyć. Trzeba mieć jakieś doświadczenia, bodźce. Trzeba czytać, trzeba wychodzić do ludzi. Wydaje mi się, że to strasznie trudne…
    Ja mniej więcej od 2 lat zmagam się z depresją, nieco ponad miesiąc temu zaczęłam leczenie. Ale wiem, że leki to nie wszystko i trzeba codziennie na nowo walczyć o siebie. Zastanowić się, co kiedyś sprawiało nam radość i próbować do tego wrócić. Wiesz, co mnie ostatnio uspokaja? Puzzle! Nie układałam ich od dzieciństwa, a teraz odkryłam je na nowo! Można się naprawdę skupić i wyciszyć, a satysfakcja jaką daje znalezienie brakującego elementu jest niesamowita ;)
    Trzymaj się mocno,
    H.

    Like

  3. Witam.
    Zainteresowały mnie Twoje poglądy nt. kreowania rzeczywistości, i już chciałem trochę się pokłócić, ale kolejne dwa posty wskazują, że borykasz się z kilkoma innymi problemami. Martwisz się, że nie piszesz, ale może pociągnij temat wspomnień. Nieźle Ci to wyszło właśnie w tym poście.
    Ja też nieraz się łapię, że jakiś zapach (np. świeżo skoszonej trawy, dymu z ogniska, jaśminu, czy nawet smaku jakiejś potrawy) przenosi mnie daleko w czasy z dzieciństwa. Może więc ten temat pociągniesz dalej?
    Myślę też, że nie ma się co martwić przerwami w pisaniu, ja np, mam takie dni, czasem tygodnie, że nic nie piszę, a potem odrabiam to hurtem.
    Pozdrawiam

    Like

    1. Dziękuję. Tematy wspomnień są dla mnie trudne, bo mam ich bardzo mało. Może dlatego, że ich sobie ciągle nie przypominam?
      Pisanie raz na jakiś czas, utrudnia pisanie. Regularność jest o wiele lepsza dla tej sztuki. :)
      Na szczęście powoli wracam do siebie i wszystko się normuje, jest więc nadzieja, że do pisania też wrócę. ;)

      Like

  4. Jak ja chcę pisać :) naprawdę, ale też chce przeżywać by mieć o czym pisać. Założyłem blog bo to niby taka dobra motywacja i pisze a raz w miesiącu nawet na blog wrzucam. Może uda się zostać pisarzem, nie wiem jednak wiem, że czasem jak tak bardzo chcę to nic nie idzie, potem jak idzie to brakuje czasu. Ale są chwilę kiedy się udaje. A kiedy się uda i na dodatek ktoś przeczyta, a jak jeszcze się spodoba to jakby ktoś baterie od nowa naładował.

    Liked by 1 person

    1. Kreatywność to mięsień, który trzeba ćwiczyć. Pisz więc regularnie, a co ważniejsze uniezależnij swoje pisanie od sytuacji. Pisz zawsze, choćby przez chwilę, choćby kilka zdań, ale pisz. Pochwały są świetne, ale to nie one tworzą pisarza.

      Liked by 1 person

      1. Dążenie do doskonałości pióra jest super, tylko czym jest ta doskonałość i kto ją definiuje. Czy pisarstwa nie definiują czytelnicy? Czy oni nie decydują że jesteś pisarzem lub też nie?

        Like

        1. Ale kto mówi o perfekcji? Ja mówię o ćwiczeniu mięśnia, o wykonywaniu pracy. Jak chcesz być pisarzem, to musisz pisać. Tylko Ty możesz zdecydować czy jesteś pisarzem czy nie, pisząc albo nie.

          Liked by 1 person

Comments are closed.