Fascynuje mnie problematyka imigrancko-emigrancka z polskiej perspektywy. Wydawałoby się, że w kraju emigrantów, uchodźców powojennych i politycznych, pod niebiosa wynoszonej literatury emigranckiej, będzie więcej zrozumienia dla ludzi poszukujących lepszego życia, imigrantów.
Najbardziej ciekawi mnie rozszczepienie w postrzeganiu świata.
Polakom na emigracji należy się pomoc, wsparcie i zrozumienie. Kraj, do którego Polak łaskawie wyemigrował, powinien zrobić wszystko, żeby zapewnić mu godne życie. Przecież jest Polakiem, należy mu się (za te wszystkie cierpienia w przeszłości, za rozbiory, za Miłosza i za Skłodowską-Curie). Polaka nie oburza społeczność polonijna, w której większość osób nie mówi ani słowa w lokalnym języku. Przecież nie muszą. Żyją wśród swoich, jest dobrze.
Ten obraz zmienia się całkowicie kiedy Polak jest w Polsce, do której przyjeżdżają „obcy”. Imigrant to wróg, pomoc mu się nie należy, przecież nikt nie kazał mu tu przyjeżdżać. Nie mówi po polsku? Jego problem. W Polsce mówimy po polsku, niech się nauczy. A najlepiej jak będzie mówił po polsku zaraz po przekroczeniu progu samolotu. Choć tak naprawdę najlepiej to by było gdyby do tego samolotu w ogóle nie wsiadał. Po co tu przyjeżdża? Zepsuć naszą kulturę? Na pewno ma złe zamiary.
Gdyby Polak-emigrant był traktowany tak, jak Polacy traktują imigrantów w Polsce, wywołałoby to narodowe oburzenie. Pewnie pochyliłby się nad tym rząd, ambasada zostałaby wysłana na misję dyplomatyczną w obronie praw Polaka-emigranta. Polak-emigrant płakałby na mediach społecznościowych albo w telewizji śniadaniowej. Przecież jemu jest tak ciężko na tej okrutnej o b c z y ź n i e, on tak bardzo tęskni za ojczyzną, chciał tylko lepszego życia. Dlaczego go tutaj tak źle traktują?
Polakom wydaje się, że należy im się lepsze traktowanie. Skąd to przeświadczenie o własnej wyższości? Czym różni się polski emigrant od syryjskiego czy ukraińskiego?
Trudno jest mi to zrozumieć. Trudno jest mi, emigrantce, patrzeć na polskie podejście do innego człowieka. Trudno jest mi zaakceptować zewsząd ziejącą nienawiść do ludzi, którzy musieli opuścić swój kraj w poszukiwaniu normalnego, godnego życia.
Do napisania tego tekstu zainspirował mnie powyższy post Mariusza Szczygła, a dokładniej komentarze pod nim. Nie wiem czy te komentarze tam jeszcze są, ale wklejam też moją reakcję, żebyście mieli pogląd na to co mnie oburzyło.

Mam dokladnie takie same przemyslenia, co Ty. Kiedys tez o tym pisalam i znalazlam nawet swietny obrazek podsumowujacy tę roszczeniową postawe: Polska dla Polakow! Anglia dla Anglikow i Polakow! :P Szczegolnie to trzymanie sie jedynie wsrod swoich i robienie zakupow tylko w polskich sklepach. Zero jakiejkolwiek inicjatywy integracji czy ciekawosci otaczajacej kultury…
LikeLiked by 1 person
Ten temat mnie nieustannie fascynuje. Na równi ze szczyceniem się sukcesami ludzi z polskim nazwiskiem, nawet jak po polsku mówią tylko dzień dobry i równoczesnym kopaniem odnoszących sukcesy Polaków w kraju.
LikeLike