Na bazie dyskusji o komentowaniu wyglądu, którą żył niedawno polski Instagram, wróciły do mnie moje doświadczenia w tym zakresie. Wierzcie mi lub nie, ale dopóki nie przeprowadziłam się do Holandii byłam bardzo szczupła, a w dzieciństwie i okresie nastoletnim wręcz chuda. Muszę dodać, że o to właśnie chodziło na Instagramie, o komentowanie czyjejś szczupłości.
Ja większość mojego życia byłam „za chuda”, „anemiczna”, „chorobliwie chuda” „skóra i kości”, „obrzydliwie koścista,” „Etiopia”, czy „Kenia”. Nie rozmawiajmy teraz rasistowskim brzmieniu ostatnich dwóch przezwisk. Teraz nie o to mi chodzi.
Bo wiecie co jest mnie nadal w tych komentarzach najbardziej wkurza? To, że ludzie zawsze postrzegali mnie poprzez mój wygląd. Że chuda, że ładna, potem, że jednak trochę brzydka, bo pryszcze. A gdzie w tym wszystkim była moja inteligencja, moje zdolności, cała ja?
Powierzchowności tych komentarzy dodaje smaku to, że chociaż byłam chuda, to wcale nie byłam koścista czy anemiczna. Miałam dosyć dobrze umięśnione ciało, bo byłam bardzo aktywnym dzieckiem. Chodziłam do szkoły sportowej i na balet, a potem jeszcze na taniec współczesny. Skąd więc opinia, że coś jest ze mną nie tak?
I skąd w ogóle przeświadczenie w ludziach, że mają prawo wypowiadać się na temat mojego wyglądu? Jeżeli nie poprosiłam o twoją opinię, to zatrzymaj ją dla siebie. Ja najwyraźniej nie jestem nią zainteresowana.
Co ciekawe to właśnie te komentarze nauczyły mnie, że ludziom nie dogodzisz. Bo po przyjeździe do Holandii przytyłam. Nie jakoś drastycznie, ale w moim przypadku było to bardzo widoczne. I co? Źle. Bo teraz słyszałam „ale ci tyłek urósł” i „przytyło się trochę, co?”. A w oczach komentujących widziałam lekki błysk satysfakcji, ale też zniesmaczenia.
Muszę się Wam przyznać, że te komentarze bolały mnie bardziej, bo ja mam problem z akceptacją siebie z dodatkowymi kilogramami. Moje ciało podoba mi się najbardziej w szczupłej, ale silnej, wersji. I tylko to, że wiedziałam, że to tymczasowe, nie wpędziło mnie w chorobliwe zachowania.
Dlatego błagam, pamiętajmy, że opinie są jak dupy. Każdy ją ma, ale nie jest grzecznie wystawiać ją na widok publiczny.
Ja też siebie lubię bardziej w wersji light. Co zrobić! Ale my sami możemy sobie dowalać lub nie w tej kwestii natomiast inni powinni być taktowni.
LikeLiked by 1 person
Ano właśnie.
LikeLiked by 1 person