Jesień, długie wieczory, deszcz, chmury, groza kolejnego lock downu. Na wiosnę mówiłam, że mamy szczęście, że wirus uderzył wiosną, bo słońce, ciepło i nawet w izolacji jest jakoś radośniej. Tymczasem wirus nie odpuszcza, a my nadal zamykamy się w domach. I chociaż jesienią i zimą jest to bardziej naturalny stan rzeczy, mam wrażenie, że wielu osobom jest właśnie trudniej.
I tak myślę, że nie ma na to prostej receptury, ale możemy otoczyć się światłem i wyciągnąć lampki choinkowe parę miesięcy wcześniej. Możemy czytać i oglądać radosne historie, coś co wpuści w nas trochę światła. Możemy korzystać z promieni słońca i wystawiać do nich twarz jak tylko się pojawią. Korzystać z suchych dni i chodzić na spacery. Oddychać głęboko trochę czystszym powietrzem (są plusy lock downu, jak widać).
Ja, jak co roku, zaczynam sezon burrito. Codziennie zawijam się szczelnie w koc i z kubkiem herbaty u boku czytam na potęgę. Czytam jak to ja, po koziemu, raz wspomnienia, raz kryminał, a potem literaturę faktu, przeplataną literaturą piękną i popularną. Choć ostatnio skłaniam się mocno w kierunku wspomnień, esejów i autobiografii.
Co czytacie? I jakie plany macie na izolacyjną jesień?
dobre te Twoje rady :) u mnie biblioteczka równie wszechstronna ..pozdrawiam
i nie dajmy się :)
LikeLiked by 1 person
Dziękuję. 😌 Wszechstronne biblioteczki są najlepsze. 😉 Damy radę.
LikeLike