Obudziłam się z obrazem moich teściów pod powiekami i łzami w oczach. Czasem, często, za nimi bardzo tęsknię. Dzisiaj jest taki dzień. Nie wiem co wywołało te poranne myśli i smutek, ale nie mogę się z niego otrząsnąć.
Szło mi dobrze, poczytałam rano książkę i oderwałam myśli od smutku. I tuż po tym jak opublikowałam post na Instagramie i usiadłam do śniadania, w moje okno uderzyła sikorka. Patrzyłam na nią jak leżąc na plecach bierze ostatni oddech. Jeszcze nigdy tak nie płakałam nad ptakiem.
Cały smutek wrócił i zagościł się na nowo w mojej klatce piersiowej. Nie wiem czy jeszcze dzisiaj mnie opuści. Może spacer pomoże.
Mam nadzieję, że Wasz poniedziałek jest lepszy od mojego.