Siedzę i myślę co Wam napisać. Przeglądam Pocket i Pinterest, choć ten drugi jeszcze nigdy mnie nie natchnął, zaglądam do starych wpisów tutaj i już wiem. 100 dni szczęścia. W zamierzchłym roku 2014 zrobiłam sobie taki eksperyment i codziennie fotografowałam jedną rzecz, która wywoływała u mnie uczucie szczęścia lub radości. Od świeżego bochenka chleba po popołudnie spędzone z książką. Drobiazgi najczęściej, ale to właśnie one nam uciekają w codziennej gonitwie.
Patrzyłam sobie na te zdjęcia i króciutkie opisy i pomyślałam, że właśnie teraz wielu osobom takie wyzwanie by się przydało. Dzielę się więc z Wami tym pomysłem.
Codziennie zróbcie zdjęcie lub opiszcie w dzienniku jedną rzecz, jeden moment, który daje Wam radość. Może teraz, w czasie pandemii i kolejnego lockdownu przyda nam się takie odnajdywanie radosnych drobiazgów?
Nawet możecie się zarejestrować na specjalnej stronie (tam wtedy znalazłam to wyzwanie) i na koniec dostać certyfikat. To co? Wyruszacie na poszukiwanie szczęśliwych momentów?