Czuję ostatnio niepokój. Niepokój czytelniczy. Wymiana okien, która dzieje się cały ten tydzień wybiła mnie zupełnie z czytelniczego rytmu. Głupio mi siedzieć z książką, nawet jak jest to piętnaście minut, podczas gdy panowie ciężko pracują. Czytam więc parę stron rano i kilka wieczorem, w łóżku.
Nie lubię nie czytać. Jak czytam mało albo nie czytam przez parę dni, zawsze czuję niepokój. Widzę czekające na mnie książki i wciąż rosnącą listę książek do przeczytania, uginające się półki na Legimi i czuję stres. Przecież jeszcze tyle przede mną, a jak będę tak mało czytać, to nigdy nie przeczytam tego wszystkiego co chcę.
Na szczęście prace kończą się dzisiaj i zostaje jeszcze tylko wykończeniówka na przyszły tydzień, ale to tylko jeden dzień, więc już będzie lepiej. A ten weekend poświęcę na nadrabianie czytelniczych zaległości, bo już dawno nie czytałam tak mało i zapomniałam jak bardzo to na mnie wpływa.
Lekcja na przyszłość. Znaleźć sposób na czytanie, nawet jak w domu są inni ludzie.
Jak sobie radzicie w takich sytuacjach?
Ja też uwielbiam czytać. Ostatnie dwa miesiące siedziałam w domu, więc przeczytałam kilkadziesiąt książek. Ale od tygodnia prawie nic. Praca i brak sił po… Niestety. I też czuję w takich chwilach niepokój…
LikeLiked by 1 person
Ciekawe czy to oznaka uzależnienia?
LikeLike
Jeśli tak, to bardzo rozwijające 😉
LikeLiked by 1 person