A w stosach książkowych mało zmian

Ostatnio dużo czytam, więcej niż mi się wydaje, jak podpowiada mi Goodreads, a mimo tego stosy czekających na mnie książek w ogóle się nie zmniejszają. Normalnie winą obarczyłabym kupowanie nowych książek, ale od początku 2020 roku kupiłam ich tylko kilka i wszystkie już przeczytałam. Tym razem to wina biblioteki i abonamentu na Legimi. To nie tak, że książki na stosach do przeczytania mnie już nie interesują, tylko książki z bibliotecznych i legimowych półek są jakieś takie ładniejsze i wołają mnie tak pięknie. Gdyby wszystkie przeczytane w tym roku książki pochodziły z moich stosów, zmniejszyłabym je o ponad jedną trzecią. Choć może nie powinnam winić tak bardzo Legimi, jako że e-booki czytam głównie wieczorem, w łóżku. Resztę, i większość, czasu poświęcam jednak książkom z biblioteki.

W bibliotece mogę zarezerwować maksymalnie dziesięć książek. W tej chwili osiem z nich ma długi czas oczekiwania. Jest więc szansa, że dotrę niedługo do moich stosów, bo nie będę miała wyjścia. Na razie udaje mi się ciągle rezerwować dwie książki, które są dostępne, ale ta passa może się kiedyś skończyć.

A jak mówimy o dobrej passie, to ostatnio mam ją czytelniczo. To dlatego tak dużo udaje mi się czytać, bo nie mogę się oderwać od lektury. W moje ręce trafiają prawie same dobroci, a jak coś mi się nie podoba, to wiem to już po kilkudziesięciu stronach. Na Goodreads możecie zawsze zobaczyć co aktualnie czytam, a z ostatnio przeczytanych książek serdecznie polecam:

„O tym się nie mówi” Emilie Pine (Wydawnictwo Cyranka, w tłumaczeniu Joanny Figiel). Chciałabym, żeby jak najwięcej osób przeczytało tę książkę. To zbiór osobistych esejów, a autorka pisze tak, że nie można się od nich oderwać. To książka, której każdy musi doświadczyć na swój sposób.

„Nasze małżeństwo” Tayari Jones (Wydawnictwo Otwarte, w tłumaczeniu Aleksandry Wolnickiej). Mocna książka o niesprawiedliwości, miłości, spełnianiu oczekiwań. Bardzo mi się podobał sposób opowiadania tej historii. Laureatka jednej z moich ulubionych nagród literackich, Women’s Prize for Fiction, z 2019 roku.

„Wierzyliśmy jak nikt” Rebbecca Makkai (Wydawnictwo Poznańskie, w tłumaczeniu Sebastiana Musielaka). Ta książka wciągnęła mnie jak bagno. Nie mogłam, nie chciałam, się od niej oderwać. Jak robiłam sobie przerwę w czytaniu, potrzebowałam kilku minut na dojście do siebie i zrozumienie gdzie jestem. Piękna opowieść o przyjaźni, o miłości, o rodzinie, o wykluczeniu.

„Ostatni pustelnik” Michael Finkel (Wydawnictwo Poznańskie, w tłumaczeniu Katarzyny Bażyńskiej-Chojnackiej). Pisałam na blogu o moich przemyśleniach wywołanych przez tę książkę. Dla mnie to książka o samotności, ale też o niedopasowaniu, o życiu po swojemu, na własnych zasadach.

„Pociąg do Tybetu” Maja Wolny (Wydawnictwo Mando). Tę książkę znalazłam przypadkiem, na liście nowości na Legimi. Maja Wolny opisuje swoją podróż tak, że mamy wrażenie, że jesteśmy tam razem z nią. Na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.

„Rzeczy, których nie wyrzuciłem” Marcin Wicha (Wydawnictwo Karakter). O tej książce było swego czasu głośno, ale jakoś ciągle nie udawało mi się do niej dotrzeć. Cieszę się, że wreszcie ją przeczytałam. Marcin Wicha pięknie żegna się z matką. I choć jego mama „nie była łatwym odbiorcą laurek”, to ta jest bardzo udana.

Książki Wydawnictwa Tajfuny „W lesie pod wiśniami w pełnym rozkwicie” Ango Sakaguchi, w tłumaczeniu Karoliny Bednarz, „Niedźwiedzi bóg” Hiromi Kawakami, w tłumaczeniu Beaty Kubiak Ho-Chi, „Gąsienica” Edogawa Rampo, w tłumaczeniu Dariusza Latosia, „Ministerstwo moralnej paniki” Amanda Lee Koe, w tłumaczeniu Mikołaja Denderskiego, „Grobowa cisza, żałobny zgiełk” Yōko Ogawa, w tłumaczeniu Anny Karpiuk, „Ukochane równanie profesora” Yōko Ogawa, w tłumaczeniu Anny Horikoshi, „Cytryna” Motojirō Kajii, w tłumaczeniu Anny Karpiuk, „Gorączka złotych rybek” Kanoko Okamoto, w tłumaczeniu Anny Wołcyrz.

Wszystkie książki Wydawnictwa Tajfuny są godne uwagi. Osobiście mam zamiar czytać wszystko co wydadzą. Książki są dopracowane, a wstępy do wszystkich pozycji pomagają nam lepiej zrozumieć tekst, jak i historię i kulturę krajów, z których pochodzą. I te okładki! Małe dzieła sztuki. Kiedyś kupię je sobie wszystkie w wydaniach papierowych.

A aktualnie czytam „Girl, Woman, Other” Bernardine Evaristo, którą swoją premierę w Polsce będzie miała już wkrótce, w Wydawnictwie Poznańskim pod tytułem „Dziewczyna, kobieta, inna”, w tłumaczeniu Agi Zano. Zdobywczyni Bookera z 2019 roku. Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego i choć jest to dosyć nietypowy sposób opowiadania i zapisu historii, to wciągnęła mnie ta książka bardzo mocno i czytam ją w każdej wolnej chwili.

Co dobrego przeczytaliście w tym roku?