Kobieca siła

Kobieca siła, girl power, to temat, który wywołuje u mnie mnóstwo przemyśleń i emocji. Może dlatego, że nadal ciężko mi to przychodzi, bo choć niektóre z tych spraw są dla mnie proste i oczywiste, to inne nadal są dla mnie trudne.

Dla mnie kobieca siła to wychodzenie z cienia, to odwaga stawania w pełnym świetle, bycia widoczną. To siła, która drzemie w każdej z nas, ale nie wszystkie ją jeszcze odkryłyśmy. To także walka o siebie, o swój dobrobyt psychiczny i fizyczny, o wszystko to, co jest dla nas ważne. To zdrowy egoizm, ale też otwarcie na inne spojrzenie na świat.

Ale girl power to też kobieca solidarność, to wspieranie innych bez względu na to czy zgadzam się z ich filozofią życia. To nie wbijanie szpil tylko dlatego, że ja uważam inaczej. To rozumienie, że zazdrość jest sygnałem dla mnie, a nie powodem do zmiażdżenia innej kobiety.

Dla mnie wychodzenie z cienia, dbanie o swój dobrobyt, stawianie siebie na pierwszym miejscu, to nadal sprawy, których się uczę. Jest mi do nich coraz bliżej, ale nadal nie na tyle, żebym spokojnie je akceptowała.

Odkrywanie swojej siły, pozwalanie sobie na bycie sobą bez ograniczeń, polubienie siebie, to proces. Nadal się tego uczę. Nadal muszę sobie przypominać, że mam do tego prawo, że mogę sobie na to pozwolić, że nie spotka mnie za to kara.

Spotykam na swojej drodze kobiety, które mnie wspierają, które przypominają mi, że jest na tym świecie też miejsce dla mnie. Kobiety, które wiedzą, rozumieją, ale też dają kopa w tyłek jak tego potrzebuję.

Kobieca siła to my. Wszystkie razem i każda osobno. Wspierajmy się, dopingujmy, inspirujmy.