Znowu za mną chodzi odcięcie się od świata. Głównie świata mediów społecznościowych. Czasem chciałabym się odłączyć i już nigdy do nich nie wracać, ale wtedy przypominam sobie ile dobrego dały mi te miejsca. Ciekawe znajomości, interesujące rozmowy, wsparcie. Nie chcę z tego rezygnować, a jednak czasem chciałabym zamknąć się w swoim pokoju i nie być podłączoną do sieci.
Ciągle szukam w tym wszystkim równowagi. Bo choć dwa marcowe tygodnie bez Instagrama dobrze mi zrobiły, to równie dobrze robią mi rozmowy ze wszystkimi fajnymi ludźmi, których tam poznałam. Nie chcę z tego rezygnować, ale równie mocno chcę, żeby mnie to mnie pochłaniało.
Myślę nad jakimiś rozsądnymi zasadami. Sprawdzanie Instagrama tylko dwa lub trzy razy dziennie? Ograniczenie czasowe w aplikacji? Wchodzenie tam jako nagroda za pisanie? Nie wiem jeszcze jak to rozegrać. Tutaj też jeszcze szukam własnej drogi.