Rok temu firma przeprowadzkowa spakowała wszystkie nasze rzeczy do kontenerów i zostaliśmy na ostatnią noc w pustym mieszkaniu. Następnego dnia przekazaliśmy klucze nowemu właścicielowi i wyruszyliśmy do Niemiec na sześć tygodni, w oczekiwaniu na przeprowadzkę do naszego nowego domu.
Czasem nadal nie wierzę, że to zrobiliśmy. Przeprowadziliśmy się na drugi koniec Holandii. Z zachodu na wschód. Z miasta do małej wsi, w której nie ma nawet supermarketu. Z mieszkania w niewielkim balkonem, do wolnostojącego domu z dwoma sporymi ogrodami. Z życia w ciągłym przebodźcowaniu, do spokoju i przestrzeni.
Myśleliśmy, marzyliśmy i planowaliśmy to przez kilka lat. Wielu ludzi wokół nas nie rozumiało naszych planów, nie rozumieli dlaczego nie możemy szukać tego spokoju na zachodzie, dlaczego musimy wyprowadzać się tak daleko. Po roku od wyprowadzki z miasta wiem, że to była jedna z najlepszych decyzji naszego wspólnego życia. A wiele osób nam jej teraz zazdrości.
Dzisiaj życzę sobie i Wam życiowej odwagi i podejmowania decyzji, które są dla nas dobre, bez względu na to, co inni o nich myślą.