Chcę żyć tak jak działam w ogrodzie. Z odwagą, nie bać się eksperymentów. W ogrodzie nie boję się prób, nie słucham tych, co mi mówią „to się napewno nie uda.” Robię swoje, tak jak czuję.
Rzucam nasiona do ziemi, przesadzam, zasadzam, doglądam i podlewam. A potem śmieję się z porażek albo cieszę ze zbiorów.
Moje słoneczniki, które nie miały prawa wyrosnąć z ziaren wrzuconych prosto do ziemi mają już półtora metra. Drzewko figowe, które miało się nie przyjąć wypuszcza kolejne gałązki. Jedne krzewy owocują, inne gniją. A mnie to wcale nie martwi, bo próbowanie jest o wiele lepsze od życia w ciągłym strachu.
Życie w strachu, to życie w zawieszeniu. A ja nie chcę już czekać. Ani na lepszy moment, ani na czyjeś przyzwolenie. Chcę mieć brudne ręce i cieszyć się każdym owocem mojej pracy. Tak jak dzisiaj cieszyłam się z pierwszej rzodkiewki.
Chcę żyć, chcę próbować, chcę przeżywać porażki i triumfy. Chcę żyć tak, jak prowadzę ogród.
Pełna zgoda … człowiek do śmierci się uczy. I tak powinno być.
Pozdrawiam
LikeLiked by 2 people