Nie należę do osób, które rzewnie wspominają dzieciństwo. Wspominam je tak mało, że prawie nic z niego nie pamiętam. Zresztą nie tylko z dzieciństwa. Czasy nastoletnie, praca w różnych miejscach, wszystko jest zamglone, odległe. Nie pamiętam nazwisk większości nauczycieli, koleżanek, współpracowników. Po prostu nigdy do tego nie wracam myślami. Nie tęsknię za przeszłością, a już na pewno nie za wczesną młodością. Takie naturalne mindfulness.
Jedyne za czym czasem tęsknię to smaki. Na przykład lane kluski na mleku, kasza manna, wątróbka z cebulką i moje ukochane, jedzone jeszcze gorące, ciasto drożdżowe z prodiża. I tak jak mogę sobie zrobić kaszę manną i pewnie mogłabym też ugotować lane kluski na mleku, tak ciasto drożdżowe z prodiża jest nie do odtworzenia. Nawet jakbym miała prodiż, to nie byłoby to to samo.
Są takie smaki, które działają tylko w jednym miejscu, dania przygotowane przez konkretną osobę. Pewnie, że mogę sama zrobić gołąbki, ale nie będą smakowały jak te mojej mamy. Czy to nieszczęsne ciasto drożdżowe. Nawet jakbym miała prodiż, to nie byłoby to to samo. Bo nie byłoby zagniecione przez moją babcię i nie byłoby jedzone w jej kuchni.
To tak jak z winem pitym gdzieś na wakacjach, to samo wino nie smakuje tak dobrze w domu. Doświadczenie smaku to coś więcej niż to, co czujemy na języku. To też okoliczności, ludzie, którzy z nami są, to jak się czujemy.
Pierogi ruskie smakują najlepiej w barze mlecznym. Kotlety mielone na stołówce na obozie sportowym. Jak wątróbka, to tylko u mamy. Pizzoccheri, tylko w restauracji na Passo Stelvio. Szare kluski, tylko robione przez tatę.
Są takie smaki, które zostają z nami na zawsze. Nie zawsze warto je odtwarzać.

No to witaj w klubie! Już myślałem, że tylko ja jestem takim dziwakiem, któremu smaki i zapachy przypominają czasy i miejsca w których kiedyś byłem. U mnie jest jednak znacznie “gorzej”,😉 bo już konkretny smak, albo zapach (bo to przecież nie istnieje oddzielnie) przenosi mnie do przeszłości.
LikeLike
Też tak mam, ale to przebłyski, miejsca najczęściej.☺️ Ostatnio przywiało mi zapach kredek świecowych ze słonikiem. Pamiętasz je? Od razu znalazłam się w przedszkolnej sali.
LikeLike
Gdzieś grasuje wirus, albo u Ciebie na stronie, albo u mnie. W każdym razie dopiero teraz zauważyłem jak dziwnie zmienił się mój komentarz z 28.11 o 21:43. Powinno być:
“Już myślałem, że tylko ja jestem takim dziwakiem …”
LikeLike
No tak, kredki i plastelina, to mój dziecięcy świat zapachów.
LikeLiked by 1 person