Powolne poranki

Lubię dzień zaczynać powoli. Spacer po ogrodzie, ze szklanką ciepłej wody, spokojne śniadanie z książką i przytulanki z kotem. Powoli popijam herbatę, którą zabiorę potem na górę, do mojego pokoju na strychu. Usiądę przy biurku i będę pisać, a może udawać, że piszę, bo jednak ciągle więcej o tym myślę, niż robię. Mam przed sobą kilka godzin, zanim wsiądę na rower i ruszę spędzić popołudnie w pracy, w bibliotece.

Ostatnio dużo się dzieje w mojej głowie. Dobre rzeczy i takie, których nie udaje mi się rozgryźć. Pytania, na które nadal nie znam odpowiedzi i pomysły, do których nie udaje mi się znaleźć drzwi. Może czas przestać myśleć i zacząć działać? Tylko jak przekonać głowę, że nie muszę wiedzieć jaki będzie efekt? Że najważniejsze jest, żeby działać, żeby pisać te słowa, żeby stawiać kolejne kroki? Jak przekonać głowę, że efekt będzie dopiero ważny po skończonej pracy? Że choćbym nie wiem ile o tym myślała i wybiegała w przyszłość, to i tak nie jestem w stanie go przewidzieć?

Czasem trudno jest odpuścić i po prostu działać. Czasem trudno jest nie myśleć o tym co będzie i zwyczajnie skupić się na tym co jest przed moim nosem. Czasem łatwiej jest ciągle szukać nowych dróg, myśleć o innych rozwiązaniach. Tylko że to myślenie do niczego nie prowadzi. Trzyma mnie w tym samym miejscu, popycha mnie w dół negatywnych emocji, nie pozwala pracować, bo przecież muszę najpierw wiedzieć co będzie.

Nic nie będzie jak nie zacznę pracować nad tym co ma być. Samym myśleniem nic nie stworzę.



Zbieram na rower elektryczny i sprzedaję w związku z tym książki na Vinted.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.