Rok (nie)czytania z domu

Na początku szło mi nawet nieźle i myślałam, że to się może udać. Wreszcie wyczytam wszystkie nieprzeczytane książki z półek (i z podłogi). W końcu bardzo tego chcę, cel jest osiągalny i pozbędę się przy tym tego ciężkiego uczucia, że książki kupione tak dawno temu nadal leżą nieprzeczytane. To już moje trzecie podejście i mam … Continue reading Rok (nie)czytania z domu

Wreszcie!

Doczekałam się. Pierwszy dzień wiosny nadszedł, choć czasem wątpiłam czy to się jeszcze stanie. Jednak od kilku dni powietrze pachnie inaczej, mniej zimowo, nawet jak jest chłodno. I chociaż nadal częściej widzę deszcz niż słońce, to i tak czuję pod skórą wiosenny optymizm. Najtrudniejszy miesiąc w roku prawie za nami, temperatury oscylują pomiędzy dziesięcioma a … Continue reading Wreszcie!

Błędne koło

Szósta rano, za oknem temperatura poniżej zera. Sąsiadka z rozwianym włosem, w szlafroku, wybiega i odpala samochód. Zadowolona wraca do domu i rozpoczyna przygotowania do wyjścia do pracy. (Przynajmniej tak to sobie wyobrażam.) Czterdzieści pięć minut później odjeżdża bez potrzeby skrobania szyb. W tym czasie ja, wybudzona chodzącym silnikiem i wentylacją na full, przeklinam na … Continue reading Błędne koło

O znawcach literatury, czyli o samozwańczych krytykach literackich słów kilka

Z niemałą dozą fascynacji przyglądam się książkowemu światu mediów społecznościowych. Tak, jestem też jego częścią, bo książki to ogromna część mojego życia, a ja życiem lubię się dzielić, jednak często też mam wrażenie, że stoję trochę z boku i spokojnie mogę się wszystkiemu przyglądać. Zresztą nie tylko w tym świecie tak mam. Ja chyba tak … Continue reading O znawcach literatury, czyli o samozwańczych krytykach literackich słów kilka

Niespodziewane przyjemności czytelnicze, czyli „Rok zająca”

Niektóre książki trafiają do mnie przypadkiem. Kiedyś znajdowałam je na lotnisku albo w samolocie, a teraz, czasem, ktoś postanawia mi coś przesłać albo trafiam na jakiś tytuł w całkiem niespodziewanym miejscu lub momencie. Te przypadkowe książki często mnie zachwycają, a przecież są też pozycjami, po które sama z siebie raczej bym nie sięgnęła. Tak też … Continue reading Niespodziewane przyjemności czytelnicze, czyli „Rok zająca”

Czytać więcej

Muszę czytać więcej. Czy znowu to mówię? Tak, chyba tak, chociaż mam wrażenie, że powtarzam to nieustannie od kilku miesięcy. Ale może tylko w mojej głowie i w dzienniku. Oznacza to tylko, że odczuwam rozproszenie mojej uwagi i oderwanie od tego, co ważne, i że trochę zbyt często pozwalam innym rzeczom wkraczać w mój czas … Continue reading Czytać więcej

Zmarnowany czas

Czasem, a ostatnio często, w zasadzie prawie cały czas, myślę, że zmarnowałam ogrom czasu. Że gdybym wcześniej, konsekwentniej, lepiej działała, to może byłabym już tam, gdzie chcę być. I może gdybym mniej się bała, mniej sama sobie odbierała szansy, to też byłabym już tam. I tak sobie robię te wyrzuty i tak się kopię, choć … Continue reading Zmarnowany czas

Rok czytania z domu – podejście drugie.

A gdyby tak przeczytać w tym roku wszystkie czekające książki? W tym momencie jest ich 108 plus dwie są w drodze. 110 książek. To mogłoby się udać. Szczególnie, że wychodzę z założenia, że są wśród nich pozycje, których nie doczytam, bo okażą się nie moją bajką. Na początku tego roku założyłam sobie, że przeczytam 45 … Continue reading Rok czytania z domu – podejście drugie.

Schody schodom nierówne, czyli jak odpoczynek pomaga nabrać pewności

Gdybym fiknęła ze schodów pomiędzy pierwszym piętrem a parterem, pewnie nie byłoby tak źle. Te schody są otulone miękkim dywanem. Ale ja musiałam uskutecznić upadanie na schodach do piwnicy. Tam, gdzie brzegi stopni są wzmocnione specjalną twardą nakładką. Powiedzieć, że bolało (i boli nadal), to nic nie powiedzieć. Choć moją pierwszą myślą nie był ten … Continue reading Schody schodom nierówne, czyli jak odpoczynek pomaga nabrać pewności

Kartka i pióro, czyli pisanie spowolnione

Zawsze chciałam być osobą, zapisującą wszystko, każdą myśl, każdy pomysł, każdą obserwację. Chciałam zapełniać strony za stronami, notesy za notesami. Chciałam mieć coś, gdzie będę mogła zajrzeć jak nie będę wiedziała o czym pisać, kiedy utknę w martwym punkcie. Jednak, mimo tego, że mam sporo notesów, które czekają na zapełnienie, nie robię tego zbyt często. … Continue reading Kartka i pióro, czyli pisanie spowolnione