Dzisiaj czuję opór. Przed wszystkim. Przed pisaniem, przed ćwiczeniami, przed robieniem czegokolwiek innego poza zwinięciem się w kłębek w fotelu i czytaniem. I tak zwlekałam sobie od samego rana, czytając książkę i od czasu do czasu przewijając Instagram. I gdyby nie #100daysofwriting, nie zrobiłabym dzisiaj nic. A tego posta znowu pisałabym tuż przed snem. Postawiłam … Continue reading Dzień minimum
Dzień minimum
