Subiektywny alfabet emigracyjny: Z jak zwykłe życie

Czasem mam wrażenie, że moja rodzina i znajomi w Polsce myślą, że moje życie to wieczne wakacje. A emigracja to codzienne wstawanie, chodzenie do pracy, gotowanie obiadów, sprzątanie, spotkania ze znajomymi, wieczory na kanapie, życie po prostu. Moje życie na emigracji nie jest wyjątkowe. Oczywiście, że jest inne niż to w Polsce, ale na pewno … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: Z jak zwykłe życie

Subiektywny alfabet emigracyjny: W jak wybór

Emigracja to nie wygnanie, emigracja to wybór. Czasy ucieczek represjonowanych rodaków już dawno się skończyły. Teraz, jaki by nie był kryjący się za tym powód, emigracja to dobrowolny wybór wyjeżdżającej osoby. Denerwuje mnie to ciągłe żałowanie biednych Polaków żyjących za granicami kraju-raju. Kiedy czytam kolejny współczujący tekst, mam ochotę krzyczeć. Powtórzę dla pewności: emigracja to … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: W jak wybór

Subiektywny alfabet emigracyjny: U jak uniwersytet

To był rok 2010 kiedy poczułam pierwsze tęsknoty za pisaniem i tłumaczeniem. W zasadzie nie pierwsze pierwsze, ale pierwsze nawroty. Już w liceum chciałam pisać i tłumaczyć. Marzyły mi się lingwistyka stosowana i dziennikarstwo. Niestety zabrakło mi pewności siebie i odwagi, żeby zdawać na te studia. Tutaj w Holandii wiele się dla mnie zmieniło. Nabrałam odwagi … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: U jak uniwersytet

Subiektywny alfabet emigracyjny: T jak tu mi dobrze

Dobrze mi tu, w krainie szarości, wody i wilgoci. Mimo że wybór Holandii był dziełem przypadku, to odnalazłam się w tej rzeczywistości. Ten kraj zaadoptował mnie tak jak i ja zaadoptowałam jego. To tutaj jest mój dom, moje życie i moje szczęście. To tutaj odnalazłam siebie. Lubię tutaj żyć, choć czasem nachodzi mnie ochota na … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: T jak tu mi dobrze

Subiektywny alfabet emigracyjny: S jak samotność

Początki mojej emigracji naznaczone są samotnością. Nie taką emocjonalną, głęboką i rozrywającą serce, ale spokojną, pogodzoną z sytuacją. Wyjeżdżając wiedziałam co mnie czeka i nie spodziewałam się cudów. To była samotność wywołana wyrwaniem z tłumu, bo w Warszawie prawie nigdy nie byłam sama.  Kiedy A. wychodził do pracy, ja spędzałam długie godziny na internetowych rozmowach … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: S jak samotność

Subiektywny alfabet emigracyjny: R jak rozkrok emigracyjny

Rozkrok emigracyjny, czyli życie jedną nogą w kraju pochodzenia a drugą w kraju, do którego się wyjechało. Od pierwszego dnia wyjazdu robiłam wszystko, żeby tylko go uniknąć. Nie wyobrażałam sobie życie trochę tu i trochę tam. I chociaż nie było łatwo, wiedziałam, że przez pierwszy rok nie pojadę do Polski. Nie dlatego, że nie chciałam, … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: R jak rozkrok emigracyjny

Subiektywny alfabet emigracyjny: P jak przyjaźń

Przyjaciele. Ludzie, którzy znają nas od podszewki. Potrafią poznać po naszych oczach, że coś jest nie tak, albo że jesteśmy szczęśliwy. Ludzie, którzy znają nas tak długo, że pamiętają nasze wszystkie miłości, porażki i sukcesy. Ludzie, którzy wiedzą kiedy nas przytulić i kiedy nas ochrzanić. Przyjaciele, najbliżsi naszemu sercu, bo razem tyle przeżyliśmy. Przeprowadzki mają to do siebie, że zostawiamy za … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: P jak przyjaźń

Subiektywny alfabet emigracyjny: O jak od nowa

Kiedy wyjeżdżałam do Holandii nie znałam języka, nie miałam pozwolenia na pracę i nie wiedziałam nic, poza tym, że jadę za facetem, którego poznałam kilka miesięcy wcześniej. Szalone przedsięwzięcie, mogłoby się zdawać. A dla mnie to była szansa na coś dobrego. Nie wiedziałam jednak, że przeprowadzka będzie oznaczała tyle nowych żyć, tylu razy zaczynania od nowa.  … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: O jak od nowa

Subiektywny alfabet emigracyjny: N jak Nieuwkoop

Nieuwkoop - wieś, a raczej małe miasteczko, w którym wychował się mój ulubiony mąż. To właśnie tam przeprowadziliśmy się po paru miesiącach mieszkania w Amsterdamie. Wylądowaliśmy w samym środku „zielonego serca Holandii", pomiędzy jeziorami. Kiedy skończył się czas wynajmu mieszkania w Amsterdamie, szukaliśmy czegoś innego. Jednak ceny w stolicy Holandii są przerażające, a stan mieszkań … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: N jak Nieuwkoop

Subiektywny alfabet emigracyjny: M jak moje miejsce na ziemi

Facet w granatowej koszuli. Ten, przez którego znalazłam się w Holandii. On, A., moje miejsce na ziemi. To do niego wracam z podróży. To on jest moim korzeniem. Dla niego walczę o siebie, o marzenia, o spełnienie.