Subiektywny alfabet emigracyjny: P jak przyjaźń

Przyjaciele. Ludzie, którzy znają nas od podszewki. Potrafią poznać po naszych oczach, że coś jest nie tak, albo że jesteśmy szczęśliwy. Ludzie, którzy znają nas tak długo, że pamiętają nasze wszystkie miłości, porażki i sukcesy. Ludzie, którzy wiedzą kiedy nas przytulić i kiedy nas ochrzanić. Przyjaciele, najbliżsi naszemu sercu, bo razem tyle przeżyliśmy. Przeprowadzki mają to do siebie, że zostawiamy za … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: P jak przyjaźń

Subiektywny alfabet emigracyjny: B jak brak

Początek mojej emigracyjnej przygody upływał pod znakiem braków. Brak znajomości języka, brak pozwolenia na pracę, brak własnego kąta, brak przyjaciół, brak słońca. Trochę tych braków było, ale nic czego nie dałoby się zmienić. No może poza brakiem słońca. Wyjeżdżając do Holandii miałam pełną świadomość tego, że znajdę się w trudnej sytuacji. Nie znałam języka i … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: B jak brak

Podwójne święto

16 czerwca 2005, moje dwudzieste siódme urodziny, nieludzko wczesna godzina. Stoję na lotnisku w Krakowie, z walizką, której nie jestem w stanie sama udźwignąć. Poza tym mam 100 innych tobołków. Nadal nie wiem jak, dzień wcześniej, udałoby mi się wsiąść i wysiąść z pociągu, gdyby nie uprzejmy współpasażer i cierpliwy konduktor. Za godzinę wylatuję do … Continue reading Podwójne święto

Przedświątecznie

Zabiegani, z nadmiarem obowiązków, walczący ze zmęczeniem i irytacją wywołaną tłumami w sklepach i korkami. Tak wyobrażam sobie w tej chwili większość moich czytelników, w typowo przedświątecznej atmosferze.  Już jutro zasiądziecie do wigilijnej kolacji, z rodziną dalszą lub bliższą, może z przyjaciółmi. Pozwólcie sobie na chwilę spokoju i zamyślenia. Odetchnijcie. Wyłączcie telefony i porozmawiajcie z … Continue reading Przedświątecznie

Powrót

Byłam w Warszawie. Ponad tydzień jadłam, piłam i biegałam pomiędzy spotkaniami. Ciężkie jest życie emigranta wizytującego kraj rodzinny. Na szczęście nie pękłam z przejedzenia i już za chwileczkę wrócę na łono bloga i do codziennego życia.