Wrzesień. Ponad połowa roku za nami. Nie wiem kiedy to się stało. Nie były to łatwe miesiące. Choroba teścia, która się ciągnie, reorganizacja w pracy i związana z tym niepewność, niepisanie wywołane tym wszystkim. Rok zaczęłam z przytupem i wielkimi planami, a jest jak jest, nie najlepiej. Nie jestem tam gdzie chciałam być i musiałam … Continue reading Zaczynam od nowa. Dubel 1024.
Coś się kończy, coś się zaczyna
W piątek lecę do Warszawy na ostatni zjazd. Te studia to był strzał w dziesiątkę, i z jednej strony szkoda mi, że to już koniec, z drugiej oddycham z ulgą, a z trzeciej mam lekkiego stracha. Oddycham z ulgą, bo trochę mam dosyć comiesięcznych podróży. Lubię te moje warszawskie weekendy, ale ciężko mi jest wyjeżdżać … Continue reading Coś się kończy, coś się zaczyna
Nowe, stare
Końcówka roku była dziwna, melancholijna i zamyślona. Lekko oderwana od rzeczywistości. Od powrotu ze zjazdu, 14 grudnia, nie napisałam ani jednego słowa. Chciałam, ale mi nie wychodziło. Nie wiem ile razy pochylałam się nad klawiaturą lub pustą kartką. Nie wiem co mnie wpędziło w ten stan, ale bardzo temu czemuś dziękuję. To zamyślenie, zaglądanie w … Continue reading Nowe, stare