Nazywam się Anna Maria Boland-Dzbańska (ona/jej), jestem zagorzałą czytelniczką, bojącą się pisać pisarką i tłumaczką literacką bez dorobku.
Od 2005 roku mieszkam w Holandii, a od 2020 w małej holenderskiej wsi, tuż przy granicy z Niemcami. Żyję spokojnie, bez ekscytacji, z mężem i kotką. Pracuję w bibliotece i powoli buduję codzienność, która pozwoli mi na więcej życiowej wolności.
W 2023 roku postanowiłam zarchiwizować wszystkie posty sprzed tego roku i zacząć trochę od nowa. Bo zaczynanie od nowa to moja specjalność.
Na blogu piszę o wszystkim tym, co mnie zajmuje i interesuje, o tym, co odkryłam, przeczytałam, a czasem ugotowałam, a czasem tylko dlatego, że muszę, bo się uduszę. Jak to w życiu chyba po prostu.
Znajdziesz mnie też tutaj:
Blog
- Weekendowe opowieściZastanawiam się jaki proces myślowy zachodzi w głowie człowieka, który dochodzi do wniosku, że piąta rano to świetny moment na prace ogrodowe z podkaszarką. Naprawdę chciałabym wiedzieć jak się dochodzi do takich decyzji. Wiem, że są ludzie, którzy uważają, że…
- Czytanie czasem boliCzasem książka rozwala mnie na łopatki, powoduje, że muszę pobyć sama ze sobą przez kilka dni (nie, żeby było mi to dane, ale rozkminiam sobie wtedy sprawy w głowie, w każdym samotnym momencie). Muszę sobie przemyśleć to, co poruszyła, poprzykrywać…
- Weekend pod kotemWeekend spędziłam pod kotem, dosłownie. Całe (no prawie) sobotę i niedzielę byłam kocim posłaniem, a dzięki temu przeczytałam cztery książki. Dwie kolejne części Jeżycjady („Noelkę” i „Pulpecję”) i dwie książki Magdaleny Witkiewicz. W sobotę przeczytałam na nowo „Czereśnie zawsze muszą…