Czasem się zastanawiam kiedy to minęło, jak to możliwe, że mam już czterdzieści pięć lat? Tak, tak, trzy dni temu miałam urodziny i nie ma co się oszukiwać, młódką już nie jestem. Co mi swoją drogą zupełnie nie przeszkadza, bo ja lubię się starzeć. Za żadne skarby świata nie chciałabym mieć znowu dwudziestu paru lat. Dobrze mi z moimi zmarszczkami, siwiejącymi włosami i coraz większym życiowym luzem.
I w tym pourodzinowym okresie obiecuję sobie nadal podążać za marzeniami i za swoją ciekawością; dziwić się i poszukiwać; chodzić własnymi ścieżkami, zawsze; być sobą, bez skrupułów; wspiąć się na wszystkie wzgórza, a stojąc pod nimi nie zastanawiać się czy dam radę, tylko postawić pierwszy krok; łamać wszystkie zasady; i być bardziej jak Pippi.
Niech się dzieje!
🥂 najlepszego!
[też mam urodziny w czerwcu, ale urodzin nie lubię i takiego zen jeszcze nie osiągnęłam, żeby się nimi nie przejmować…]
LikeLiked by 1 person
Dziękuję.☺️ A ja bardzo lubię urodziny, to dla wdzięczność, że mogłam kolejny rok być i świętowanie nowego roku.
1 stycznia mało dla mnie znaczy, ale moje urodziny, to właśnie ten moment kiedy zaczyna się dla mnie nowy rok.☺️
LikeLike
P.S. Najlepszego!
LikeLike
Jesteś ciągle bardzo młodą kobietą! :) Marzeń i ciekawości nigdy tracić nie należy. Są siłą napędową życia.
LikeLiked by 1 person
To prawda!
LikeLike
Skoro już czytam ten post to spieszę z źyczeniami radości, piękna, wytchnienia (kiedy trzeba) i wielu pagórków zielonych.
LikeLiked by 1 person
Dziękuję pięknie. ☺️
LikeLike