Czterdzieści pięć

Czasem się zastanawiam kiedy to minęło, jak to możliwe, że mam już czterdzieści pięć lat? Tak, tak, trzy dni temu miałam urodziny i nie ma co się oszukiwać, młódką już nie jestem. Co mi swoją drogą zupełnie nie przeszkadza, bo ja lubię się starzeć. Za żadne skarby świata nie chciałabym mieć znowu dwudziestu paru lat. Dobrze mi z moimi zmarszczkami, siwiejącymi włosami i coraz większym życiowym luzem.

I w tym pourodzinowym okresie obiecuję sobie nadal podążać za marzeniami i za swoją ciekawością; dziwić się i poszukiwać; chodzić własnymi ścieżkami, zawsze; być sobą, bez skrupułów; wspiąć się na wszystkie wzgórza, a stojąc pod nimi nie zastanawiać się czy dam radę, tylko postawić pierwszy krok; łamać wszystkie zasady; i być bardziej jak Pippi.

Niech się dzieje!

7 thoughts on “Czterdzieści pięć

  1. 🥂 najlepszego!

    [też mam urodziny w czerwcu, ale urodzin nie lubię i takiego zen jeszcze nie osiągnęłam, żeby się nimi nie przejmować…]

    Liked by 1 person

    1. Dziękuję.☺️ A ja bardzo lubię urodziny, to dla wdzięczność, że mogłam kolejny rok być i świętowanie nowego roku.

      1 stycznia mało dla mnie znaczy, ale moje urodziny, to właśnie ten moment kiedy zaczyna się dla mnie nowy rok.☺️

      Like

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.