Po kilku dniach w towarzystwie słońca, pogoda wróciła do holenderskiej normy i znowu mamy chmury w zasięgu ręki i mokrość. Nic to, owce, nieprzejęte zmianą pogody nadal robią swoje, a ja zbieram się pod koc z książkami i czytnikiem i nie zamierzam wychylać nosa z domu. Może zrobię jakieś pranie, a może jak się już zakopię pod kocem, to nie będzie mi się chciało. Zobaczymy. Dzień bez musików, bez wielkich planów, tylko oczy będę wysilać jak dobrze pójdzie.
Wczoraj miałam dobry dzień czytelniczo i mam nadzieję to dzisiaj powtórzyć. Wczoraj doczytałam trzy książki i przeczytałam jedną (krótką, 81 stron) w całości. Dzisiaj tak dobrze nie będzie, bo mam napoczęte książki, ale do końca jeszcze bardzo daleko, ale może chociaż uda mi się przeczytać podobną ilość stron.
Przy tej pogodzie najbardziej mam ochotę zanurzyć się w Jeżycjadę, ale czeka też na mnie książka na niedzielne (za tydzień) spotkanie klubu książki i chyba powinnam raczej zanurzyć się w nią. Ciężki wybór, bo ciągnie mnie w sumie do obu. Może będę czytać naprzemiennie, trochę jednej, trochę drugiej.
Taka u mnie będzie dzisiaj spokojna niedziela. A jak tam u was?
Ta zima jest jakaś wyjątkowa pod względem pogody, pojechałam na święta do PL, a tam niderlandzka pogoda (szaro, deszczowo i wietrznie). Teraz trochę jest odmiany, choć widzę, że prognoza pokazuje zaraz znowu deszcze. Ech…
Owce to mają klawe życie, też mam takie w okolicy, co raczej się nie przejmują niczym i skubią trawę. Choć czasami można zobaczyć jak przy gorszej pogodzie skupiają się w stadko i zapadają w letarg.
LikeLiked by 1 person
Niech ta zima już się skończy, powiadam. Mam dość. Nigdy jej nie lubiłam i już chyba nie polubię. A te wahania pogodowo-temperaturowe to mnie chyba wykończą. Zaraz będzie znowu 10 stopni. Szaleństwo.
LikeLike