Obcięłam sobie dzisiaj włosy. Sama. Krzywo, ale nie szkodzi, bo przy małym skręcie i tak nie widać. Obcięłam, bo miałam nadzieję, że razem z włosami odetnę trochę myśli i trochę ciężaru, który czuję w głowie. Jeszcze nie wiem czy się udało. Pewnie nie, ale warto spróbować, takie cięcie duchowe, ale widoczne fizycznie.

Na zdjęciu nie widać, ale mam teraz bałagan na głowie i całkiem mi z tym dobrze. Poukładana ja, to chyba nie ja. W moim spokojnym życiu, moje myśli pędzą i już nie chcę ich ujarzmiać, wolę je przelewać na papier albo ekran laptopa. Nawet jak są niepoukładane i nie wiem dokąd dążą. Może życie w świecie algorytmów wreszcie przyniosło efekt? Nie taki jaki twórcy tychże szatańskich schematów blokowych pewnie mieli na myśli, ale taki z którym mi dobrze.
Algorytmy i powszechne instagramowe narzekanie na zasięgi wywołały u mnie bunt. Coraz bardziej mam w dupie czego ode mnie oczekują, tak samo zasięgi jak i podporządkowywanie się temu, co inni uważają za jedyną słuszną drogę. Dla kogoś, kto zawsze szukał akceptacji i starał się dostosowywać do otoczenia, to nie jest oczywista reakcja i nie przyszła mi łatwo, ani szybko.
Mimo że wiem, że nie ma magicznego sposobu na algorytm, ani na sukces w jakiejkolwiek formie, to jednak ciągle wracałam do myślenia „jak to zrobić, żeby było dobrze”. Ale to jest sposób na życie, który mnie mocno uwiera, bo wiem, z doświadczenia, że nie da się żyć próbując spełniać oczekiwania innych (ani algorytmów). Po pierwsze ta poprzeczka się ciągle przesuwa, po drugie nie da się w takim funkcjonowaniu być sobą. A to znowu wpędza mnie w stany lękowo-depresyjne, a to z kolei powoduje nagłe obcinanie włosów (przynajmniej mam profesjonalne nożyczki), choć to ostatnie to nie tragedia, bo włosy nie ręka, odrosną.
Coś się we mnie dzieje, czuję to wyraźnie, ale nie wiem jeszcze dokładnie co to jest, poza małym buntem przeciwko określonym ścieżkom, a już na pewno nie wiem dokąd mnie to zaprowadzi. Oby nie na manowce, chociaż jak czytam definicję, <<bezdroża albo boczne, nieuczęszczane drogi>>, to myślę sobie, że może te manowce wcale nie są takie złe.
Bardzo czuję, to co piszesz. Zwłaszcza samodzielne obcinanie włosów. 🙂A manowce, cóż potrafią być niewyobrażalnie piękne 🧡
LikeLiked by 1 person
Oj tak, manowce potrafią być wspaniałe. ☺️
LikeLiked by 1 person