Nie zapasom książkowym

Sama nie wierzę, że to mówię, bo odkąd zaczęłam sama kupować książki, zawsze miałam, mniejszy lub większy, zapasik. Tak w razie czego, gdybym nie miała co czytać, oczywiście. Nie szkodzi, że mieszkając w dużym mieście, zawsze mogłam wyskoczyć do księgarni. Nawet teraz, mieszkając w małej wsi, mogę wyskoczyć do księgarni albo biblioteki i znaleźć coś do czytania. Poza tym żyję w erze czytników i kupienie książki nie musi trwać dłużej niż zrealizowanie zapłaty online. No, ale przecież jak nie leżą stosy w domu i nie czekają, to nie da się czytać. A przynajmniej tak mi się wydawało.

Aż tu nagle, zwrot akcji, okazuje się, że stosy książkowe nie oznaczają, że jest na nich to, co właśnie chcę przeczytać. Cooooo? Sama jestem w szoku. Zupełnie nie wiem jak to możliwe, że dopiero teraz dochodzę do tego wniosku. A wszystko dzięki bibliotece (czyż biblioteki nie są wspaniałe?), a tak naprawdę mojemu zapałowi rezerwowania kupy książek, które chcę przeczytać i znoszeniu ich do domu. Okazuje się, że jak leżą tak sobie na kupce, to przestają mnie interesować. I rezerwuję, tudzież kupuję dalej, w poszukiwaniu idealnej lektury. To samo zresztą tyczy się kupowania e-booków. Półki na czytniku się uginają, ale jakoś na nic nie mam ochoty.

Ale to właśnie stosy książek bibliotecznych pomogły mi odkryć to niesamowite zjawisko. Patrzyłam na nie i na nic nie miałam ochoty, a przecież jak je zamawiałam, to szaleńczo się na nie cieszyłam. I wtedy właśnie zrozumiałam, że lepiej mi wychodzi czytanie na bieżąco i kupowanie lub wypożyczanie na bieżąco. Bo ja jestem czytelniczką humorzastą (nastrojową? czytającą pod nastrój? hmmm, sama nie wiem jak przetłumaczyć mood reader czy też whim reader, może czytelniczką chimeryczną? Ooo, to mi się podoba.) i lubię czytać to, na co mam ochotę, to do czego mnie, w danym momencie, ciągnie. A czasem po tygodniu czy miesiącu już tego nie czuję. Aż w końcu sięgnę po odleżaną niewiadomo jak długo książkę i głośno się zastanawiam dlaczego nie przeczytałam jej wcześniej, bo to przecież świetne jest. No tak, w końcu nie bez powodu trafiło na stos czy też półkę.

Tak właśnie doszłam do wniosku, że nie będę już zapełniać podłogi ani półek książkami na zaś. A te, które czekają będę spokojnie wyczytywać, bez wyzwań, bez przymusu, ale regularnie sięgając do zapasów, żeby się ich pozbyć i móc wreszcie pozwolić mojej chimerycznej czytelniczce dojść do głosu.

A Wy? Jakimi czytelniczkami, czytelnikami jesteście?

3 thoughts on “Nie zapasom książkowym

  1. Ja chyba nie mam jednego sposobu na czytanie, czasami kluczem jest autor, czasami czytam akurat książki sprezentowane, czasami czytam kilka na raz, więc mogę wybrać pod kątem humoru.

    Kiedyś miałam takie pomysły, żeby robić listy książek do przeczytania, ale zorientowałam się, że ani nie jestem zbyt konsekwentna w zbieraniu lektur (zaczynałam kilka razy takie listy) ani nie będzie mnie stać, by te wszystkie książki kupić (ok, teraz pewnie by mnie było, za to odstrasza wizja zalegających książek po regałach, przeczytanych tylko raz, do których pewnie już nie zajrzę).

    Biblioteki są świetne, mam nadzieję, że te niderlandzkie są dobrze zaopatrzone w nowości. Jeszcze nie udało mi się wybrać do mojej. 🫣

    To co opisujesz trochę przypomina mi moją listę do obejrzenia na Netfliksie. Pojawia się nowy film lub serial, myślę, że ciekawy, więc dodaję do listy i potem tam zalega. Czasami niestety rzeczy znikają z Netfliksa i muszę obejrzeć coś bardzo szybko albo jest mi przykro, że nie zdążyłam. Na szczęście zakupione książki mogą spokojnie czekać na stosach… 😀

    Znasz:
    https://www.theguardian.com/books/picture/2023/jul/29/tom-gauld-on-bedside-to-read-books-cartoon
    https://www.theguardian.com/books/picture/2023/sep/09/tom-gauld-watches-goldilocks-pick-her-next-book-to-read-cartoon
    ?

    Liked by 1 person

    1. Niderlandzkie biblioteki są dobrze zaopatrzone w nowości, a niektóre również w nowości anglojęzyczne. Kocham biblioteki całym sercem, ale czytam też dużo e-booków. Choć e-booki mogą być gorsze od książek papierowych, bo nie widać ile ich czeka, a kupuje się je nadzwyczaj łatwo.

      Listy książek mam, nawet kilka, ale zdaję sobie sprawę, że życia mi pewnie nie starczy, żeby je wszystkie przeczytać. No, ale nie jest ze mną jeszcze tak źle, bo Simon Savidge (Booktuber) ma na przykład cały pokój poświęcony tylko i wyłącznie książkom do przeczytania. U mnie to tylko kilka stosów, które i tak już są dużo mniejsze niż były, a narazie niezbyt dużo do nich dokładam. :-)

      Komiksy Toma Gaulda są genialne. Ten pierwszy znałam, tego drugiego nie, ale doskonale obrazuje problem. :-D

      Like

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.