Urlop, zazdrość i to co ważne

Jeszcze tylko dwa dni w pracy i zaczynam długi urlop. Bardzo go potrzebuję, czuję, że mógłby się on zacząć już w tym tygodniu. Ale już za chwileczkę włączam automatyczną odpowiedź na mailu, archiwizuję wszystkie pracowe grupy na WhatsAppie i robię co mogę, żeby nawet przez chwilę nie myśleć o pracy, przez całe cztery tygodnie.

Ten urlop to mój czas na przemyślenie paru spraw. Bo przecież nie tak miałam z tą pracą funkcjonować. Nie miała ona zabierać mi ani czasu, ani energii na rzeczy ważne dla mnie. A te zdecydowanie nie są częścią moich służbowych obowiązków. To miał być tylko sposób na regularny przypływ gotówki, a ja się znowu zaangażowałam i teraz muszę się odangażować. A to nie jest takie proste jak by się wydawało.

I choć wiem co bardzo chcę robić i czym chcę wypełniać swoje dni, to ciągle mi się to nie udaje. Nie udaje się, piszę jakby to nie zależało ode mnie, a przecież to ja pozwalam pracy zajmować mi głowę i czas. Nikt mi tego nie robi. Nikt nie wymaga ode mnie pełnego etatu przy szesnastu godzinach na umowie. I niby nie poświęcam tej pracy więcej, a jednak tak. A bo to zebranie, spotkanie, szkolenie; a bo to coś, co mnie wkurza i chciałabym to zmienić; a bo to grafik mi zmienili i muszę szukać nowego rytmu; a bo to wszystko, co tylko może mnie odciągnąć od pracy nad tym, co ważne.

A ważne jest dla mnie pisanie. I tłumaczenia literackie. I ten blog. Ważne jest dla mnie to, że najbardziej na świecie chcę pisać książki. W końcu to, że za każdym razem jak ktoś publikuje pierwszą książkę, albo tłumaczenie książki, czuję ukłucie zazdrości, coś znaczy. To nie jest nowe chcenie, to siedzi we mnie od lat. I ciągle o tym mówię i piszę i nic z tym nie robię. Bo praca, bo życie, bo może jeszcze jeden kurs albo książka o pisaniu.

Czy ten urlop będzie przełomem? Nie wiem. Nie spodziewam się cudów. Wiem, że będę przepracowywać wszystko to, co mnie zatrzymuje. Tak właściwie zaczęłam już wczoraj, całkiem niechcący zresztą, i zapisałam siedem stron w brulionie, a to tylko jedna sprawa przepracowana. Mam nadzieję, że uda mi się przerobić jeszcze inne sprawy, ale też, że ruszę po prostu do przodu. Ciągle czekam na jakieś odgórne przyzwolenie na bycie tym, kim chcę być. A tak naprawdę tylko ja sobie je mogę dać.

Byle do piątku, do 17:30.

4 thoughts on “Urlop, zazdrość i to co ważne

  1. Oczysc glowe Aniu ,ustaw priorytety i rusz z kopyta .
    Ja w kazdym razie Czekam cierpliwie na Twoja ksiazke i wiem ze sie doczekam . Wczesniej Czy pozniej .
    Teraz Miej dobry wakacyjny czas .
    Serdecznie pozdrawiam
    Ewa

    Liked by 1 person

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.